- Pierwszy start w sezonie, któremu zawsze towarzyszy duży stres i... pierwsze zwycięstwo. Lepszego scenariusza nie mogłabym sobie wyobrazić - powiedziała Szafraniec w "Przeglądzie Sportowym". - Za wyścig oprócz nagrody pieniężnej dostałam jeszcze osiem pucharów. Nawet nie wiem do końca za co były dwa z nich. Jedna z nagród był też koszyk z hiszpańską kiełbasą, ale z tym pomogli mi już koledzy z ekipy i trener - stwierdziła Szafraniec, która zwyciężyła we wszystkich trzech etapach. Na starcie Volta a Catalana zabrakło wielu zawodniczek światowej czołówki. - To był mocniejszy trening, który dał mi się we znaki. Co jestem warta, okaże się podczas pierwszego Pucharu Świata pod koniec kwietnia. Przez najbliższy tydzień będziemy "w dołku", ale to normalne po zejściu z wysokich gór. W tym roku trener Andrzej Piątek dokonał eksperymentu - zamiast trzech i pół tygodnia byliśmy w Sierra Nevada tylko 14 dni. Zobaczymy, czy to odniesie skutek. Jest rok poolimpijski, więc możemy sobie pozwolić na zmiany - dodała Szafraniec.