"Jestem bardzo dobrze przygotowany, spokojny i już nie mogę doczekać się startu. Nie ma lepszego sposobu przygotowań do Tour de France jak przejechanie całego Giro d'Italia" - powiedział Sylwester Szmyd. Ostatnie dni przed Wielką Pętlą Szmyd spędził na krótkim obozie treningowym w San Pellegrino koło Bergamo, razem z innymi kolarzami włoskiej ekipy Liquigas. "Trenowało nas pięciu, czasem sześciu. Byli Maciek Bodnar i Maciek Paterski, a także Basso i Nibali. Lubię tam ładować akumulatory. Jeździmy na wysokości ponad 2100 metrów nad poziomem morza" - poinformował. Szmyd nie ukrywa, że w wyścigu dookoła Francji jego podstawową rolą będzie pomoc na górskich etapach liderowi zespołu Ivanowi Basso. "Kto inny mógłby być liderem, jak nie Basso, który właśnie co wygrał Giro d'Italia. Nie może być inaczej. Chyba, że Ivanowi powinie się noga. Wtedy liderem może zostać Czech Roman Kreuziger" - wyjaśnił Polak. Z roli "gregario", czyli pomocnika Szmyd jest zadowolony, ale chciałby osiągnąć w Tour de France sukces na własny rachunek. "W kolarstwie robię to, co najlepiej umiem. Pomagam w górach innym. Wiele wskazuje na to, że w Tour de France będę miał trochę więcej luzu niż na Giro d'Italia. Chciałbym ugrać coś dla siebie. Mam nadzieję, że dopisze mi szczęście i że dojadę do mety w jakiejś ucieczce. Zwycięstwo etapowe byłoby spełnieniem moich marzeń. W ten sposób przechodzi się do historii kolarstwa" - zaznaczył. Faworytem Tour de France - w opinii Szmyda - jest Hiszpan Alberto Contador. "Contador i długo, długo nic. W ostatnich latach był najlepszy, bukmacherzy na niego stawiają. Jego wyniki mówią same za siebie. Za Hiszpanem gromada pretendentów: bracia Schleckowie, Armstrong, Basso, Mienszow, Sastre i Evans. Ale żadnego z nich nie wyróżniłbym w jakiś szczególny sposób. Także Amerykanina, choć w wyścigu Dookoła Szwajcarii pokazał, że jest znacznie silniejszy niż przed rokiem" - uważa polski kolarz. Na pytanie, który etap może rozstrzygnąć losy wyścigu, Szmyd nie potrafił odpowiedzieć. "Nie mam zwyczaju wgłębiać się w profile trasy. Nie chcę się niepotrzebnie stresować. Wiem jedno: lekko nie będzie. Ale nie będzie też trudniej niż na Giro d'Italia, gdzie podjazdy są znacznie +sztywniejsze+" - stwierdził. Sylwester Szmyd dziewięć razy z rzędu startował w Giro d'Italia. W Tour de France pojedzie po raz drugi. W debiucie, w 2008 roku, zajął 26. miejsce.