Transfer Chińczyka Zhang Yanga z francuskiego Hennebont miał pomóc drużynie z województwa warmińsko-mazurskiego w awansie do play off, czyli najlepszej czwórki superligi. Condohotels Morliny wygrał dwa mecze, ale z ostatnich sześciu aż pięć przegrał. W tabeli zajmuje ósme miejsce, już z pięciopunktową stratą do będącego na czwartej pozycji beniaminka Alfy Bank Spółdzielczy Radzyń Podlaski. - Nieważne, na której pozycji dany zespół sklasyfikowany jest po rundzie, najważniejsze są wyniki na koniec sezonu. My straciliśmy dystans do czołówki, lecz na pewno nie odpuścimy, stać nas na walkę o strefę medalową. To zależy tylko od naszej dyspozycji, a ją jesteśmy w stanie poprawić - powiedział 37-letni Krzeszewski, medalista mistrzostw Europy w grze podwójnej i turnieju drużynowym. Z grona zawodników z Ostródy najlepszy bilans ma Chińczyk Zhang "Janek" Yang - sześć zwycięstw i pięć porażek, Szymon Malicki 4-3, Karol Szarmach 2-7, a jego brat bliźniak Bartosz 0-1. - Kluczem do wygrywania spotkań jest podjęcie ryzyka, agresywna gra, nieczytelna dla przeciwnika. Bezpieczne przebijanie na drugą stronę stołu i liczenie na błędy rywala nie pozwolą na zdobywanie punktów. W silnej polskiej superlidze to zbyt mało - ocenił szkoleniowiec. Według Krzeszewskiego, niepowodzenia Condohotels Morlin nie wynikają z kłopotów zdrowotnych tenisistów, mniejszej liczby treningów, czy zwiększonymi obowiązkami na studiach. - Problemy nie są spowodowane słabszymi umiejętnościami, chodzi o psychikę i odpowiednie nastawienie. W tym elemencie przegrywamy. Ale takie rzeczy zdarzają się w sporcie; naszym zadaniem jest pokonanie przeszkód. Wierzę, że po komplet punktów sięgniemy w potyczce z Odrą Roeben KGHM Metraco Miękinia, choć i najsłabszą ekipę rozgrywek nie zamierzamy lekceważyć - dodał były zawodnik niemieckiej Bundesligi. Pewniakiem do występu wydaje się być Karol Szarmach, który ma "patent" na lidera Odry - Piotra Chodorskiego. Wygrał z nim wszystkie cztery pojedynki w superlidze. - Mam czterech pingpongistów w kadrze, a o tym kto zagra, zdecyduję przed meczem. Ostatnio potrzebowałem kilku godzin, aby wytypować najmocniejsze ustawienie. Nie znalazło się w nim miejsce dla Bartosza Szarmacha, ale kto wie, może inaczej będzie w Miękini? - przyznał Krzeszewski. Selekcjoner reprezentacji zwrócił uwagę również na bardzo dobrą postawę 19-letniego Roberta Florasa z klubu lidera - Bogorii Grodzisk Mazowiecki. - Niebawem może zacząć odgrywać wiodącą rolę w ekipie narodowej - ocenił.