Ubrani w klubowe stroje fani, aby podczas parady być jak najbliżej swoich ulubieńców, zaczęli się zbierać na Manhattanie już o szóstej rano. Wytrwałość kibiców nagrodził Victor Cruz, który w trakcie odbierania przez Gigantów symbolicznych kluczy do metropolii zaprezentował pokaz salsy. Największa wrzawa powstała wówczas, gdy wybrany najlepszym zawodnikiem finału Eli Manning wzniósł zwycięskie trofeum. Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg stwierdził, że od tej pory miasto, na cześć noszących niebieskie koszulki Gigantów, powinno nosić przydomek "Big Blue Apple". W czasie powitania w powietrzu unosiło się 40 ton niebiesko-białego confetti. Nie był to jednak rekord pod względem ilości kawałków kolorowego papieru użytego do uczczenia lokalnych bohaterów. W 1945 roku, dla uhonorowania powracających z II wojny światowej weteranów, wykorzystano 5438 ton, a w 1962 roku - 3474 tony dla uczczenia astronauty Johna Glenna. Zwyczaj uroczystego publicznego witania ważnych postaci w Nowym Jorku sięga 1919 roku. Do tej pory odbyło się ponad 200 parad. Wśród wyróżnionych w ten sposób znaleźli się m.in. Jan Paweł II, Albert Einstein i Nelson Mandela. W niedzielnym finale New York Giants pokonali New England Patriots 21:17. W tym spotkaniu wystąpiło trzech zawodników polskiego pochodzenia: w drużynie Gigantów Henry Hynoski, a w Patriotach Rob Gronkowski i Stephen Gostkowski.