Na początku lutego Wisła oferowała za Łukasza Gargułę 700 tys. złotych. Kaczorowski nie chciał jednak przyjąć tych pieniędzy. Żądał od krakowian okrągłego miliona. Był wyjątkowo uparty i nie chciał zejść z tej sumy nawet o grosz. Nie słuchał próśb piłkarza, który tłumaczył, że już teraz chciałby grać w Wiśle Kraków, z którą w styczniu podpisał kontrakt obowiązujący od 1 lipca 2009 roku. Nie dał się też przekonać dyrektorowi sportowemu Białej Gwiazdy Jackowi Bednarzowi, kiedy ten podczas spotkania w Bełchatowie wręcz błagał go o zmianę decyzji. Ten bezsensowny upór nie wyszedł dyrektorowi Kaczorowskiemu na dobre. Garguła zerwał w meczu z Legią Warszawa więzadła krzyżowe i nie zagra co najmniej do końca tego sezonu. Teraz nie dość, że GKS nie dostanie 700 tysięcy złotych od Wisły, to jeszcze będzie musiał płacić kontuzjowanemu zawodnikowi pensję oraz sfinansować jego operację. Z kasy GKS Bełchatów trzeba będzie wydać na to wszystko 800 tys. złotych. Nieporadność Kaczorowskiego kosztowała więc drużynę z Bełchatowa łącznie 1,5 mln złotych! Powiedzenie, że chytry traci dwa razy, w tym przypadku okazało się trafne.