"W reprezentacji zagram jeszcze tylko raz, w spotkaniu towarzyskim. To będzie mój mecz pożegnalny. Porażka ze Słowenią jest bardzo bolesna, bo realnie byliśmy w stanie zagrać za rok w mistrzostwach w Polsce i na Ukrainie" - powiedział pomocnik Interu Mediolan w wywiadzie dla bałkańskich mediów. Stanković w kadrze zadebiutował w 1998 roku. Wówczas Serbowie pokonali w Belgradzie Koreę Południową 3-1. 33-letni pomocnik wraz z byłym napastnikiem - Savo Miloseviciem zaliczyli najwięcej spotkań w reprezentacji Serbii. Co ciekawe, obaj w drużynie narodowej zanotowali po 102 występy i strzelili po 15 goli. Zespół Serbii może stracić jeszcze jednego czołowego gracza. Zakończenie kariery reprezentacyjnej poważnie rozważa kapitan Manchesteru United Nemanja Vidic, który we wtorek nie wykorzystał rzutu karnego. Niepewna jest też przyszłość selekcjonera kadry Vladimira Petrovica, który ponad rok temu zastąpił zdymisjonowanego Radomira Anitica. "Nie muszą mnie zwalniać, bo mój kontrakt i tak wygasa za dwa miesiące" - skomentował Petrovic spekulacje o jego odwołaniu. Odpadnięcie Serbii i awans do baraży Estonii to zdecydowanie największa niespodzianek eliminacji. "Apokalipsa" - taki całostronicowy tytuł zamieściła gazeta sportowa "Sportski Zurnal".