Polak, który wywalczył 18 "oczek" przegrał z Holendrem Peterem Schepem (31). Trzecie miejsce zajął Białorusin Wasilij Kiryjenka (15). To pierwszy medal polskiego kolarza torowego na imprezie tej rangi od 2001 roku, gdy brąz w Antwerpii, na 1 km, wywalczył obecny trener kadry Grzegorz Krejner. - Zaczyna się dla mnie nowe życie - powiedział szczęśliwy torowiec. W polskim boksie technicznym wybuchła euforia. Żartowano sobie, że specjalizująca się w kolarstwie Szkoła Mistrzostwa Sportowego w Żyrardowie, której Ratajczyk jest absolwentem, otrzyma jego imię. Ratajczyk bardzo mądrze rozegrał wyścig pod względem taktycznym. Przez pierwszą część dystansu był mniej widoczny, ale potem zdobywał punkty z regularnością szwajcarskiego zegarka: trzy - za zajęcie drugiego miejsca na 30. rundzie, i po pięć - za zwycięstwa na rundach 80., 120. i 150. Więcej punktów zdobył jedynie Holender Peter Schep. - Założenie było takie, by jechać czujnie przez pierwsze okrążenia, by nie dać się zdublować. Dubel oznacza odjęcie 20 punktów i aby odrobić tę stratę, trzeba wygrać cztery sprinty. W mistrzostwach świata jest to praktycznie niewykonalne. Na szczęście wszyscy się pilnowali i nie było żadnej groźnej ucieczki. Wygranych rund nawet nie liczyłem. Z tą regularnością wyszło przez przypadek - powiedział Ratajczyk. Ratajczyk przyznał, że gdy kończył się wyścig (40 km - 160 rund po 250 m), nie był do końca pewny medalu. - Nie wiedziałem jaka jest sytuacja. Kątem oka zobaczyłem, że poszła akcja kilku kolarzy na ostatni punktowany finisz. Ja już nie miałem sił i jechałem na końcu grupy. Z medalu szczególnie zadowolony był prezes PZKol. Wojciech Walkiewicz. Przed finałem mówił, że bardziej ucieszy go jakikolwiek sukces w wyścigu punktowym niż zwycięstwo w scratchu. - Wyścig punktowy jest w programie olimpijskim, scratch, w którym Rafał jeździ lepiej, nie jest na olimpiadzie - argumentował. W pozostałych czwartkowych finałach polska drużyna sprinterów zajęła szóste miejsce, a Magdalena Sara była 16. na 500 metrów ze startu zatrzymanego. Złote medale zdobyli sprinterzy francuscy - ciemnoskóry Gregory Bauge, Mickael Bourgain i doświadczony Arnaud Tournant, którzy w finale, po niezwykle zaciętej walce, pokonali Brytyjczyków. Na 500 metrów triumfowała Białorusinka Natalia Cylińska, a w wyścigu na 3 km na dochodzenie - Amerykanka Sarah Hammer. Drużyna sprinterów, na którą tak bardzo liczono w polskiej ekipie, nie przebiła się z eliminacji do czołowej czwórki walczącej później o medale. Polacy, jadący w białych koszulkach zdobywców Pucharu Świata, wyraźnie przegrali wyścig eliminacyjny z Holendrami. O wiele lepsze czasy uzyskali w ostatniej parze Francuzi i Brytyjczycy, a także startujący wcześniej Australijczycy i Niemcy. - Wynik 45,2 sekundy jest przyzwoity. To najlepszy czas, jaki uzyskaliśmy w tym składzie. Szybciej pojechaliśmy tylko na olimpiadzie w Atenach, gdzie wykręciliśmy 45,0. A tutaj wykonaliśmy plan minimum. Zawsze człowiek wolałby lepiej, ale nie narzekajmy - powiedział Damian Zieliński. Na rezultat polskiej drużyny na pewno wpływ miał fakt, że wyścig z Holendrami powtarzano z powodu falstartu Tomasza Schmidta. W powtórce Schmidt ruszył niezbyt pewnie i nie udało mu się - co optymistycznie zakładał zakładał trener Edward Borysewicz - przejechać okrążenia toru w czasie poniżej 18 sekund. - Nie jesteśmy szczęśliwi z tego miejsca, ale nie ma też tragedii. Schmidta jeszcze nie stać na takie rozpędzenie drużyny, by mogła tutaj walczyć o medal. A w grę wchodził tylko brązowy, bo Francuzi i Brytyjczycy byli poza zasięgiem pozostałych ekip. Chłopcy pewnie pojechaliby lepiej, gdyby Schmidt miał tak lekki rower jak Kwiatkowski i Zieliński - ocenił Borysewicz. Rower Schmidta waży 8,8 kg, o półtora kilograma więcej niż jego kolegów, co - jak wyjaśnił Borysewicz - ma konkretne przełożenie na uzyskiwane czasy. - To może oznaczać nawet kilka dziesiątych sekundy - dodał. Kwiatkowski i Zieliński dysponują już superlekkimi rowerami, ale nie mieli wiele czasu, by się z nim oswoić. Kwiatkowski był także w miarę zadowolony ze startu. - Za nami są Japończycy, wicemistrzowie olimpijscy z Aten. Myślę, że jesteśmy na najlepszej drodze, by z roku na rok poprawiać nasze lokaty. A jutro będzie lepiej, co ja mówię, jutro na pewno będzie lepiej - podsumował Kwiatkowski, który w piątek, razem z Zielińskim, wystartuje w keirinie. Nie udał się start Magdalenie Sarze na 500 metrów. Uczennica szkoły kolarskiej przy siedzibie UCI w szwajcarskim Aigle zajęła dopiero 16. miejsce (takie samo jak przed rokiem w Los Angeles), uzyskując wynik gorszy od rekordu życiowego o trzy dziesiąte sekundy. W piątek w Bordeaux zaprezentuje się pięcioro reprezentantów Polski: Kwiatkowski i Zieliński w keirinie, Sara w eliminacjach sprintu, Karolina Janik w wyścigu punktowym i Schmidt na 1 km ze startu zatrzymanego. Wyniki czwartkowych finałów: mężczyźni wyścig punktowy 1. Peter Schep (Holandia) 31 pkt 2. Rafał Ratajczyk (Polska) 18 3. Wasylij Kiryjenka (Białoruś) 15 4. Chris Newton (W.Brytania) 13 . Alexander Aeschbach (Szwajcaria) 13 . Ioannis Tamouridis (Grecja) 13 sprint drużynowy finał 1. Francja 43,969 2. Wielka Brytania 44,194 o trzecie miejsce 1. Australia 44,600 2. Holandia 45,999 końcowa kolejność 1. Francja 2. Wielka Brytania 3. Australia 4. Holandia 5. Niemcy 45,050 - w el. 6. Polska 45,269 - w el. (Tomasz Schmidt, Damian Zieliński, Łukasz Kwiatkowski) kobiety 500 m 1. Natalia Cylinska (Białoruś) 34,152 2. Anna Meares (Australia) 34,352 3. Lisandra Guerra (Kuba) 34,609 4. Victoria Pendleton (W.Brytania) 34,614 5. Simona Krupeckaite (Litwa) 34,668 6. Guo Shuang (Chiny) 34,717 .. 16.Magdalena Sara (Polska) 36,005 3 km na dochodzenie finał 1. Sarah Hammer (USA) 3.37,227 2. Olga Slusariewa (Rosja) 3.37,544 o trzecie miejsce 1. Katie Mactier (Australia) 3.36,123 2. Karin Thurig (Szwajcaria) 3.42,439 końcowa kolejność 1. Sarah Hammer (USA) 2. Olga Slusariewa (Rosja) 3. Katie Mactier (Australia) 4. Karin Thurig (Szwajcaria) 5. Wendy Houvenaghel (W.Brytania) 3.39,834 - w el. 6. Emma Davies (W.Brytania) 3.41,102 - w el.