W 2010 roku "krążki" otrzymały tylko Katarzyna Bachleda-Curuś, Luiza Złotkowska i Katarzyna Woźniak. Czerwonce pozostała tylko satysfakcja, że była w świetnie spisującym się zespole. Od tego czasu jej pozycja się zmieniła, jest podstawową zawodniczką (rezerwową zaś Woźniak), a rok temu wywalczyła z koleżankami wicemistrzostwo świata w Soczi. "Cztery lata bardzo szybko minęły. Jestem inną, bardziej doświadczoną zawodniczką. Trzeba pamiętać, że w tym czasie każda z nas, czterech zawodniczek, bardzo ciężko pracuje na sukces. I nie chodzi tylko o biegi na zawodach, ale treningi na rolkach, rowerze czy siłowni. Każda jest w czymś mocna i "ciągnie" pozostałe. Pomagamy sobie, tworzymy jedność, dlatego każdej należy się taki występ" - powiedziała Czerwonka. Polki są - co podkreślają - bardzo dobrze przygotowane fizycznie i taktycznie. W piątkowym ćwierćfinale zmierzą się z Norwegią. Takiego samego rywala będzie miała męska drużyna "Biało-czerwonych". "Mamy przećwiczone zmiany, a w trakcie jazdy należy być jak najbliżej siebie, wręcz się dotykać, aby przekazywać swoją prędkość. Nasza siła polega na tym, że jedna drugiej nie popuści, zawsze dojeżdżamy razem" - dodała łyżwiarka Cuprum Lubin. "Chciałam, aby obie nasze ekipy wylosowały Norwegię. Amerykanki są bardzo nieprzewidywalne, w tym sezonie miały fantastyczny bieg w Salt Lake City, zaś ze Skandynawkami do tej pory nie przegrałyśmy. Jesteśmy bardzo zmobilizowane, niech cała Polska trzyma za nas kciuki" - stwierdziła Złotkowska. Polki są bardzo optymistycznie nastawione do olimpijskiej rywalizacji. "Na najbardziej zbliżonym dystansie indywidualnym, na którym są podobne prędkości, czyli 1500 m, aż trzy Polki były w czołowej "15". Lepsze były tylko Holenderki i Rosjanki" - dodała Złotkowska. "Jesteśmy gotowe, czekamy na bieg. Kierować nami będzie Bachleda-Curuś, dla której to już czwarte igrzyska. Mnie się marzą w Krakowie w 2022 roku. Chciałabym doświadczyć takiego dopingu, jaki u siebie mają zawodniczki Rosji" - przyznała Czerwonka. Bieg drużynowy nie jest walką na czas, tylko z drugim teamem. "Schodząc z wirażu kątem oka czasem spoglądam, gdzie są rywalki" - przyznała Złotkowska, a trener Krzysztof Niedźwiedzki dodał: "Jest i kontakt wzrokowy, mamy też łączność na linii baza-zawodnik".