"Na najwyższe stypendia zapracowali Stoch, Bródka i Kowalczyk. Będzie to kwota 9200 złotych miesięcznie, czyli ok. 110 tys. PLN rocznie. Srebrne medalistki otrzymają ok. 90 tys. rocznie, a brązowi - 80 tys. Wszyscy po ukończeniu 40. roku życia będą dostawać emerytury (olimpijskie - przyp. red), czyli świadczenie w wysokości jednej średniej pensji krajowej" - powiedział Biernat na środowym briefingu sportowym w Warszawie. Na igrzyskach w Soczi polscy sportowcy wywalczyli sześć medali, w tym cztery złote (Kamil Stoch wygrał indywidualne konkursy na dużej i normalnej skoczni, Justyna Kowalczyk bieg na 10 km techniką klasyczną, a Zbigniew Bródka wyścig panczenistów na 1500 m), srebrny (drużyna łyżwiarek szybkich - Katarzyna Bachleda-Curuś, Luiza Złotkowska, Natalia Czerwonka, Katarzyna Woźniak) i brązowy (zespół panczenistów - Bródka, Konrad Niedźwiedzki, Jan Szymański). "To historycznie najlepszy występ Polaków w zimowych igrzyskach. Po Vancouver, gdzie też mieliśmy sześć medali, ale z mniej szlachetnych kruszców, były głosy, że to wynik przypadku i szczęścia. Tymczasem ciężka praca i talent zawodniczek i zawodników, pomoc ze strony ich trenerów oraz zmiany systemowe w polskim sporcie sprawiły, że są kolejne sukcesy" - stwierdził minister sportu i turystyki, nawiązując do "Klubu Polska", który finansował przygotowania wielu "Biało-czerwonych". Biernat mówił również o pomocy ze strony poszczególnych resortów. "Dzięki wsparciu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Zbigniew Bródka może z powodzeniem łączyć karierę zawodowego strażaka z karierą sportowca. Z kolei Ministerstwo Obrony Narodowej w wojewódzkich zespołach sportowych zapewnia etaty m.in. biathlonistom Krystynie Pałce, Magdalenie Gwizdoń, Łukaszowi Szczurkowi i Krzysztofowi Pływaczykowi. Ze stypendiów ministerialnych korzystało 46 uczestników zimowej olimpiady, w tym wszyscy medaliści". Szef krajowego sportu podkreślił, że sukcesy nie byłyby możliwe bez inwestycji w obiekty. "W ostatnich latach wydaliśmy ponad 113 mln złotych. Zbudowaliśmy skocznię w Wiśle Malince, a zmodernizowaliśmy m.in. w Szczyrku i Wielką Krokiew w Zakopanem. W latach 2009-2010 powstał tor lodowy w Zakopanem za ponad 20 mln, a zmodernizowaliśmy tory w Sanoku i Tomaszowie Mazowieckim. Jak najszybciej jeden z obiektów powinien zostać zadaszony, decyzję podejmiemy po konsultacjach z Polskim Związkiem Łyżwiarstwa Szybkiego. Oczekujemy też na przygotowanie strategii rozwoju tej dyscypliny przez PZŁS" - przyznał. Podsekretarz stanu MSiT Tomasz Półgrabski wyjaśnił, że w przypadku inwestycji na terenie Centralnego Ośrodku Sportu, wkład ministerstwa wynosi ponad 70 proc. kosztów, zaś w przypadku partnerstwa z którymś z samorządów - 50 proc. Biernat odniósł się również do rozwoju i finansowania innych zimowych sportów. "Tylko największe kraje, jak USA, Rosja i Niemcy, wystawiły w Soczi reprezentantów we wszystkich 15 dyscyplinach. Po drugiej stronie była Holandia, która miała sportowców w czterech, ale zdobyła aż 24 medale i zajęła piąte miejsce w tej klasyfikacji. Aż 23 z nich w łyżwiarstwie szybkim, a jeden na krótkim torze. Teraz pytanie, czy mamy rozwijać wszystkie sporty, czy skoncentrować się na tych najbardziej medalodajnych? Wiele krajów wycofuje się z finansowania wszystkich związków" - dodał. Minister zapewnił, że jest zwolennikiem organizacji ZIO 2022 w Krakowie (dokładnie w Małopolsce, bowiem część konkurencji odbywałaby się w Zakopanem czy Nowym Targu - przyp. red). "Nie jesteśmy aż tak biednym krajem, aby nie byłoby nas stać na przygotowanie takiej imprezy. Zimowa olimpiada to jednak dużo mniejsze zawody od letniej czy piłkarskich mistrzostw świata" - uważa Biernat.