W obecnym sezonie obaj snookerzyści spotkali się trzykrotnie. Dwa mecze rozstrzygnął na swoją korzyść Maguire, a jeden zakończył się zwycięstwem O'Sullivana. "The Rocket", jak nazywany jest Anglik, z szacunkiem wypowiadał się o rywalu. - Jeśli zdołam pokonać tak trudnego przeciwnika, to będę na najlepszej drodze do obrony mistrzowskiego tytułu - stwierdził O'Sullivan przed meczem. O'Sullivan i Maguire uraczyli kibiców zgromadzonych w The Crucible Theatre i przed telewizorami wspaniałą grą. Pojedynek stał na bardzo wysokim poziomie i bez wielkiej przesady można go nazwać przedwczesnym finałem najważniejszej imprezy snookerowej na świecie. Szkot miał ogromną szansę na wyeliminowanie lidera światowego rankingu. Przy stanie 9-7 (mecz toczył się do 10 wygranych frame'ów) Maguire był przy stole, a jedyne co pozostało mistrzowi świata to cierpliwe czekanie na błąd przeciwnika. Wszystko toczyło się po myśli Szkota. Jednak Maguire chyba zbyt wcześnie uwierzył, że 17 frame jest już wygrany, popełniając błąd na stosunkowo łatwej czarnej bili. Maguire "przeciął" uderzenie i czarna bila nie wpadła do narożnej kieszeni. O"Sullivan nie zmarnował prezentu, doprowadzając do stanu 8:9. W kolejnych dwóch frame'ach Maguire nie potrafił wrócić do stylu gry jaki prezentował do tej pory. Wykorzystał to Anglik, który wygrał dwa ostatnie frame'y i cały mecz 10:9. Za kapitalny pojedynek kibice w Sheffield nagrodzili obu zawodników owacją na stojąco. - Ciągle jestem w szoku. Nie wiem, co mam powiedzieć. Nadal mam w głowie moją pomyłkę na łatwej czarnej bili. Jeśli chce się zostać mistrzem swiata, to trzeba wygrywać z takimi zawodnikami jak Ronnie O'Sullivan - powiedział po spotkaniu Maguire. R. O'Sullivan (Anglia) - S. Maguire (Szkocja) 10-9 0-72 (50) 23-69 (59) 80-17 (72) 72-40 14-60 (54) 115-0 (115) 74-50 (73) 22-66 99-12 (99) 96-37 (96) 0-92 (92) 53-60 1-102 (102) 31-52 89-1 (89) 1-71 (70) 69-54 (Maguire 54) 74-23 (74) 68-0 (68)