- Zagraliśmy dziś świetne spotkanie, z bardzo trudnym rywalem - powiedział Smuda. - Taktyka była inna niż w spotkaniu z Grekami, chcieliśmy zagęścić pole pod naszą bramką i wychodzić szybkimi kontrami. Udawało się to często. Rosjanie to wspaniały zespół, faworyt nasze grupy, a może i całego Euro 2012, a więc cieszę się, że my postawiliśmy im tak trudne warunki. Wciąż jesteśmy w grze o awans, z Czechami gramy o ćwierćfinał. Do Wrocławia jedziemy po zwycięstwo. Selekcjoner mówił również o zachowaniu Ludovica Obraniaka, który nie mógł się pogodzić ze zmianą w końcówce meczu. Rozłoszczony piłkarz miał pretensje do trenera, gestykulował, a na koniec kopnął butelkę z wodą. - Zmieniłem Obraniaka w ostatniej akcji, to była zmiana taktyczna, on był niezadowolony, chciał wykonać rzut wolny, ale decyduję ja. Chciałem uniknąć czegoś podobnego, co stało się w pojedynku z Niemcami, gdy w ostatniej chwili straciliśmy bramkę - wyjaśnił Franz. Trener odniósł się również do postawy bramkarza Przemysława Tytonia, który zastąpił ukaranego czerwoną kartką z Grecją (1-1) Wojciecha Szczęsnego.- Przemysław Tytoń wypadł dobrze, ale numerem 1 w kadrze jest Wojtek Szczęsny i to się nie zmieniło. Prawdopodobne, że to właśnie Wojtek wróci do bramki na mecz z Czechami. Z kolei trener Rosji - Dick Advocaat nie był zadowolony z wyniku. - Uważam, że dziś byliśmy lepsi od Polaków, ale też nie chciałbym nie doceniać ich wysiłku - powiedział. - Zagrali świetnie, to był bardzo dobry mecz. Oczywiście rywalom bardzo pomogło wsparcie kibiców. Z Czechami graliśmy na terenie neutralnym, z Polakami na wyjeździe. A więc wynik 1-1 trzeba przyjąć jako dobry. Nie uważam, żeby wysokie zwycięstwo nad Czechami nas rozluźniło. To nie miało nic wspólnego z pojedynkiem z Polakami. Gdy było 1-0 wydawało mi się, że Polacy zostawią nam więcej miejsca do gry, ale tak się nie stało. Trzeba to docenić, trzeba umieć cenić wysiłek rywala. - To był fajny mecz dla oka, sądzę, że kibice są zadowoleni, bo cały czas coś się działo na boisku. Podjęliśmy walkę, choć zagraliśmy inaczej niż z Grekami, trochę bardziej cofnięci i myślący o kontrach. Cieszymy się z punktu, bo wysiłek nie poszedł na marne - podsumował Rafał Murawski. Dariusz Wołowski, Warszawa