"Świat nam ucieka. Musimy grać szybciej piłką, tak jak inni. Styl, który tu zaprezentowaliśmy, niczego dobrego nie przyniesie" - dodał "Ebi". Dwa lata temu na mistrzostwach świata w Niemczech, biało-czerwoni po fazie grupowej musieli pakować walizki. Sytuacja powtórzyła się na Euro 2008. "Jestem zdecydowanie bardziej rozczarowany teraz. Bo przecież byliśmy o te dwa lata bardziej doświadczeni, mądrzejsi, wydawało się, że łatwiej będzie uniknąć błędów. Euro 2008 to największe rozczarowanie w mojej karierze. I dlatego ważne jest, aby dokonać zmian w stylu gry. I nie bać się tych zmian" - wyznał 27-letni zawodnik. "Jak mówiłem, musimy szybciej grać piłką. Nie może być tak, że my, napastnicy, czekamy na podanie w nieskończoność. Nie możemy tak długo przetrzymywać piłki w środku pola, inni tak nie grają. Przecież w meczu z Chorwacją Marek Saganowski, który grał z przodu, nie dotknął piłki przez 25 minut. Bo nikt mu jej nie podał" - stwierdził gracz hiszpańskiego Racingu Santander. "Od kilku lat gram pod wielkim ciśnieniem, najpierw w Borussii Dortmund, teraz w Racingu. Kilku kolegów też występuje w dużych klubach. Nie możemy się ciągle zasłaniać presją. Inne zespoły też ją czuły. Piłka to jest bardzo prosta gra. A my na tym EURO przekombinowaliśmy. Taka jest prawda" - zakończył Smolarek.