- Jesteśmy blisko porozumienia z Milanem w sprawie Davida? Nie sądzę - ucina krótko Tim Leiweke, prezes LA Galaxy. - Dwa tygodnie temu Milan zaproponował śmieszną ofertę. Odrzuciłem ją bez chwili wahania. Za tą kwotę klub nie pokryłby nawet straty za niesprzedane koszulki Beckhama - opowiada. - Potem nikt się już z nami nie kontaktował - utrzymuje Leiweke. Włoskie źródła poinformowały nieoficjalnie, że "Rossoneri" zaproponowali za Beckhama 3 miliony dolarów wobec co najmniej 10, których oczekuje klub z Miasta Aniołów. - Po tej śmiesznej propozycji nie usłyszeliśmy od Milanu kolejnej. Kontaktowali się z innymi ludźmi. Nawet z komisarzem ligi i agentem Beckhama, ale do nas nie dzwonili. David wciąż ma ważny kontrakt z nami - przekonuje Amerykanin. Prezes AEG, która jest właścicielem LA Galaxy wskazuje przyczyny, dla których chce szybkiego rozwiązania sprawy. - Milan nie potrafi zrozumieć, że nasi kibice grożą zwrotem zakupionych karnetów, a sponsorzy będą pytać o rekompensatę - wylicza i dodaje jakby z rozpędu: - Przeciwnicy pytają nas czy będziemy grać z Beckhamem czy bez niego? - Jeśli Milan naprawdę go chce, to czemu utrudniają sprawę? Myślą, że zgodzimy się na tak marne pieniądze? Są w błędzie. Czytałem, że Umberto Gandini przyleci do nas za kilka dni. Mam z nim dobre stosunki, ale znaczenie ma tylko to czy złożą nam poważną ofertę - kończy Leiweke.