Jakub Smektała już pół roku temu związał się trzyletnią umową z Ruchem, lecz "Niebiescy" nie dogadali się w kwestii jego wcześniejszego przejścia do Chorzowa z Piastem Gliwice. 24-letni wychowanek Sparty Miejska Górka, którego do Gliwic z drugoligowej Jaroty Jarocin ściągnął Janusz Bodzioch, wiosną miał pomóc awansować "Piastunkom" do ekstraklasy. Z tych ambitnych planów jednak nic nie wyszło. - Szkoda, że tak się stało, bo chciałem się pożegnać z Piastem jako beniaminkiem ekstraklasy - mówi Smektała. - Wiedzieliśmy, że w Gliwicach powstanie superstadion, więc nasz awans miał się zgrać z jego uroczystym otwarciem. Po rundzie jesiennej wydawało się, że to jest cel realny do osiągnięcia. Niestety, nasze wiosenne występy, fatalna seria 13 meczów bez zwycięstwa, pozbawiła nas złudzeń. ruchchorzow.com.pl: Podobnie jak cały zespół Piasta, wiosną obniżył pan loty. Czym było to spowodowane? Jakub Smektała, nowy zawodnik Ruchu Chorzów: - Proszę absolutnie nie kojarzyć tego z faktem, że związałem się wcześniej umową z Ruchem. Miałem wręcz ogromną ochotę udowodnić, że warto było na mnie postawić. Niestety, kontuzja wytrąciła mnie z rytmu, a ośmiotygodniowa przerwa miała wpływ na moją, nie ma co ukrywać - słabszą, dyspozycję wiosną. Teraz ze zdrowiem jest już jednak wszystko w porządku. Podpisując kontrakt z Ruchem, był pan wyceniany na 800 tysięcy złotych. Jak cenny jest obecnie Jakub Smektała? - Nie zajmuję się takimi spekulacjami, wolę rozmawiać o tym, co wiem na pewno. A na pewno przejście do Ruchu jest dla mnie wielkim wyzwaniem. Śledził pan wiosenne dokonania Ruchu w lidze? - Oglądałem wszystkie mecze chorzowian, na żywo lub w powtórkach. Myślał pan sobie patrząc na te mecze: "W tej drużynie sobie poradzę"? - Jak już powiedziałem, lubię wyzwania i nie boję się rywalizacji. Mam nadzieję, że przydam się Ruchowi, że będę wzmocnieniem tego zespołu, a nie jego osłabieniem. W Piaście grywał pan zarówno w ataku, jak i na skraju pomocy. Na jaką pozycję sprowadzono pana do Chorzowa? - Nie było rozmowy, czy będę grał bardziej z przodu, czy z tyłu. Z reguły od początku mojej kariery ustawiany byłem za napastnikami. Tam przydawała się moja szybkość, a i sam też w tej roli czuję się najlepiej. Generalnie najważniejsze jest dla mnie to, że gram, a nie - na jakiej gram pozycji. Zna pan któregoś z zawodników Ruchu? - Z Łukaszem Janoszką spotkaliśmy się w reprezentacji, z Sebastianem Olszarem graliśmy razem w Piaście. Nigdy nie miałem problemów z aklimatyzacją w nowym otoczeniu, więc mam nadzieję, że i "Niebiescy" też szybko mnie zaakceptują. Sezon w pierwszej lidze zakończycie dopiero w najbliższą sobotę, 11 czerwca. Tymczasem Ruch już 20 czerwca rozpoczyna przygotowania do nowego sezonu. Tydzień na odpoczynek wystarczy? - Przydałoby się ciut więcej i będę o tym rozmawiał z chorzowskimi działaczami. Od razu dodam, że nie planuję w tym roku żadnych dalekich wojaży. Po prostu mieszkam w Wielkopolsce - konkretnie w Rawiczu - i chciałbym odwiedzić rodzinę, trochę z nią pobyć, spotkać się z narzeczoną. Przede mną też trochę dylematów, choćby wybór miejsca zamieszkania na Śląsku. Mam jednak od 2,5 roku całkiem przyjemne mieszkanie w Gliwicach i nie wykluczam, że stamtąd będę dojeżdżał na treningi do Chorzowa.