W turnieju brali udział również Polacy, którzy przegrali zarówno z gospodarzami (1-2), jak i z Węgrami (0-6), ale pozostałe mecze wygrali i zakończyli zawody na trzeciej pozycji. Węgrzy występowali w roli spadkowicza z elity i chcieli do niej natychmiast wrócić. Ale pierwszego gola sprezentowali sami Słoweńcom. Bramkarz Zoltan Hetenyi zatrzymał krążek za bramką i zostawił go. Właśnie, komu? Sądził, że obrońcy Adamowi Hegyiemu, który jednak nie podążył za "gumą". Słoweńcy wykorzystali prezent - zza bramki podawał Sabahudin Kovacević, a do pustej bramki krążek pakował Rok Ticar. Węgrzy się tym nie przejęli zbytnio i wyrównali grając w osłabieniu! Wznowienie w tercji rywala wygrał Tamas Sille, a pięknym strzałem z nadgarstka Andreja Hocevara pokonał Marton Vas. Wydawało się, że teraz goście narzucą swoje warunki gry, tym bardziej, że głośnym dopingiem wspierał ich cały sektor kibiców. Tymczasem gospodarze też mieli swoje plany i chcieli je zrealizowac tym bardziej, że znacznie częściej grali w przewadze. Gospodarze wyszli na prowadzenie po strzale Alesza Kranjca, który po podaniu wzdłuż bramki uderzył bez przyjęcia w krótki róg i Hetenyi zdołał tylko sparować krążek, ale i tak ten ugrzązł w sieci! W 66. sekundzie III tercji na 3-1, również w okresie przewagi liczebnej, podwyższył strzałem z bliska po koronkowej akcji Rok Ticar. Wypełniona po brzegi hala Tivoli szalała z radości. Smutny był tylko sektor węgierskich kibiców. Zwycięstwo i awans Słoweńców przypieczątował golem poprzedzonym rajdem przez całe lodowisko i strzałem z nadgarstka Jan Mursak. MŚ I Dywizji w Lublanie Słowenia - Węgry 4-1 (1-1, 1-0, 2-0) Bramki: 1-0 Rok Ticar (0:50, Ziga Pance, Ziga Jeglić) 1-1 Marton Vas (8:37 Tamas Sille w osłabieniu) 2-1 Alesz Kranjc (37:42 Kovaczević w przewadze) 3-1 Rok Ticar (41:06 Ziga Jeglic, Ziga Pavlin w przewadze) 4-1 Jan Mursak (53:28 Alesz Kranjc) Kary: 36 oraz 8 min. Widzów: 5 tys.