Lechita w dotychczasowych występach ligowych ujrzał 11 żółtych kartek i dwie czerwone (obie były konsekwencją dwóch żółtych). Z powodu nadmiaru kartoników musiał opuścić dwa mecze. Jeśli znów zostanie ukarany żółtym, to ligowy karomierz przewiduje pauzę w dwóch spotkaniach. Trudno jednak mówić o Peszce jak o brutalnym zawodniku. Jednak łatwość w otrzymywaniu kartek zastanawiała już poprzedniego szkoleniowca Lecha - Franciszka Smudę. - To jest niemożliwe, żeby taki "szpaczek" wycinał więcej od rosłych obrońców jak na przykład Manuel Arboleda - mówił przed jednym z meczów obecny selekcjoner reprezentacji. Bilans ligowy Peszki to jeszcze nie wszystko. 25-letni pomocnik ujrzał dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną w meczu Remes Pucharu Polski ze Stalą Stalowa Wola. Dwukrotnie żółtymi kartkami był ukarany w meczach kwalifikacyjnych Ligi Europejskiej. Musiał przez to pauzować w rewanżu z FC Brugge, który Lech przegrał 0-1, a potem serię rzutów karnych (3-4) i nie awansował do fazy grupowej LE. Trener poznańskiej drużyny Jacek Zieliński już wielokrotnie przeprowadzał rozmowy wychowawcze z Peszką, ale nie przyniosły one większych efektów. Szkoleniowiec jednak broni swojego zawodnika. "Sławek wchodzi na boisko i nagle ktoś jakby mu kluczyk przekręcił. To taki prawdziwy Dr Jekyll i Mr Hyde. Ma już taki charakter, ale życzyłbym sobie by każdy piłkarz Lecha grał z takim zaangażowaniem jak on. W ferworze walki lecą odłamki i tak się składa, że to on jest zawsze na pierwszej linii frontu" - ocenił Zieliński. Sam piłkarz zapewnił, że limit kartek już wyczerpał. - Założyłem się, że nie będę już w tym sezonie więcej pauzować - powiedział. Z kim i o co się założył, reprezentant Polski nie chciał zdradzić. Sprawdź wszystkich kartkowiczów Ekstraklasy