Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów 4-2 Bełchatowianie przyjechali do Wrocławia osłabieni brakiem Wojciecha Jarmuża i Szymona Sawali. Śląsk przystąpił do meczu m.in. bez kontuzjowanych Przemysława Kaźmierczaka i Waldemara Soboty, ale także bez kibiców, którzy w wyniku piątkowej decyzji wojewody dolnośląskiego o zamknięciu stadionu dla publiczności nie mogli zasiąść na trybunach. Fani Śląska nie zrezygnowali jednak z dopingu i przez całe spotkanie głośno wspierali swój zespół spod bramy stadionu i z otaczających piłkarską arenę pagórków. Początek spotkania należał do gości, którzy już w drugiej minucie bliscy byli zdobycia bramki. Z 25. metrów na bramkę Śląska uderzał Mateusz Cetnarski, ale Marian Kelemen popisał się efektowną interwencją i zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Śląsk swoich szans szukał w kontratakach i ta taktyka przyniosła efekt już w 10 minucie. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska piłkę ręką w polu karnym zagrał Marcin Drzymont, sędzia bez wahania podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Sebastian Mila. Odpowiedź gości była błyskawiczna. Grzegorz Fonfara przedarł się prawą stroną boiska, podał w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Marcin Żewłakow i uderzeniem głową doprowadził do remisu. Od tego momentu zaczęła się zaznaczać coraz wyraźniejsza przewaga bełchatowian, którzy zdominowali grę w środku pola. Jeszcze przed przerwą podopieczni trenera Macieja Bartoszka zdobyli drugą bramkę. Dawid Nowak wykorzystał błąd Mariusza Pawelca i mocnym strzałem z ok. 10 metrów nie dał szans Kelemenowi. Po zmianie stron gospodarze rzucili się do ataku i już w 51. minucie udało im się doprowadzić do wyrównania. Po dośrodkowaniu Marka Gancarczyka z prawej strony boiska, bramkę głową zdobył Tomasz Szewczuk. 120 sekund później było już 3-2 dla Śląska. Po błędzie Mate Lacica w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Cristian Diaz i strzałem po ziemi zdobył swoją czwartą bramkę w tegorocznych rozgrywkach. Od tego momentu tempo meczu spadło, a spotkanie się wyrównało. Goście próbowali atakować, ale nie mieli pomysłu na skonstruowanie akcji. Śląsk swoich szans ponownie szukał w kontratakach. Po jednym z nich, już w doliczonym czasie gry, Diaz po raz drugi pokonał Łukasza Sapelę ustalając wynik meczu, a po chwili za ściągnięcie koszulki został ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką. Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów 4-2 (1-2) Bramki: 1-0 Sebastian Mila (11. karny) 1-1 Marcin Żewłakow (14. głową) 1-2 Dawid Nowak (39.) 2-2 Tomasz Szewczuk (51. głową) 3-2 Cristian Omar Diaz (53.) 4-2 Cristian Omar Diaz (90+2.) Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Amir Spahic (46. Piotr Ćwielong) - Marek Gancarczyk, Antoni Łukasiewicz, Rok Elsner, Sebastian Mila, Łukasz Madej (46. Cristian Omar Diaz) - Tomasz Szewczuk (75. Dariusz Sztylka). PGE GKS Bełchatów: Łukasz Sapela - Grzegorz Fonfara, Marcin Drzymont, Mate Lacic, Jacek Popek (58. Maciej Małkowski) - Dawid Nowak, Paweł Komołow (76. Mariusz Zawodziński), Maciej Mysiak, Mateusz Cetnarski (71. Grzegorz Kuświk), Marcus Vinicius - Marcin Żewłakow. Żółte kartki: Śląsk Wrocław: Marek Gancarczyk, Cristian Omar Diaz. PGE GKS Bełchatów: Marcin Drzymont, Maciej Mysiak, Jacek Popek, Mateusz Cetnarski. Czerwona kartka za drugą żółtą - Śląsk Wrocław: Cristian Omar Diaz (90+2). Sędzia: Robert Małek (Zabrze). Spotkanie rozegrano bez udziału publiczności. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ekstraklasy