Trener wrocławian Orest Lenczyk podczas czwartkowej konferencji prasowej przyznał, że czuje się jak biegacz, który na starcie został w blokach i ciągle czeka na wystrzał sędziego. "Zazdroszczę drużynom, które swoje pierwsze mecze mają już za sobą, bo są w lepszej sytuacji niż my. Początek rundy jest niezwykle ważny, a życie uczy, że w pierwszym meczu może być równie dobrze 3:0, 0:3 czy nawet 3:3, jak ostatnio w Krakowie" - mówił trener. Szkoleniowiec podkreślił, że wierzy w pokonanie Cracovii, mimo wzmocnień, jakich ten klub dokonał w przerwie zimowej. "Dywagacje, czy w ostatnim spotkaniu Legia Warszawa grała tak słabo, czy Cracovia tak dobrze, zostawiam na boku i biorę pod uwagę umiejętności zawodników. W piątek będziemy tu mieli potyczkę z drużyną, która musi wygrać, z zespołem, który na własnym stadionie wygrać powinien" - dodał. Trener przyznał, że jeszcze nie dokonał wyboru zawodników, którzy znajdą się w kadrze Śląska na piątkowe spotkanie. "Mam na razie 16 pewniaków. Będziemy grali dwoma środkowymi i dwoma ofensywnymi pomocnikami, a także dwoma napastnikami, ale dopiero zobaczymy czy obaj zagrają z przodu, czy w ustawieniu 1-1" - tłumaczył. Mecz Śląska z Cracovią rozpocznie się w piątek o 17.45