"Imperator" po rozwiązaniu umowy z "Nerazurri" i kilkutygodniowym urlopie od futbolu, związał się z macierzystym Flamengo Rio de Janeiro, dla którego już w debiucie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. - Idzie mi naprawdę dobrze i ciężko pracuję na to, by zdobywać bramki dla Flamengo i wrócić do drużyny narodowej - przyznał Adriano. - Jestem szczęśliwy, wszystko tutaj jest takie emocjonalne. Odszedłem z Interu dla samego siebie. Nie chciałem skrzywdzić prezydenta Morattiego ani fanów. Po prostu tamta sytuacja była dla mnie trudna - wyjaśnił Brazylijczyk. - Odejście było jedynym, co mogłem zrobić. Nie byłem już tym poprzednim Adriano. Mimo wszystko Włochy pozostaną w moim sercu i może pewnego dnia kiedyś tam wrócę - przyznał 27-letni snajper. Z powrotu do ojczyzny Adriano ucieszył się Ronaldo, który sam wcześniej zdecydował się na podobny krok. - Adriano jest wspaniałym przyjacielem. Ostatnio był ostro krytykowany, ale powinien być oceniany za to, co robi na boisku. Wrócił do strzelania bramek i to cieszy. Jego szczęście jest też moim szczęściem - stwierdził 33-letni gwiazdor.