Skorża zna dobrze asa atutowego ataku Legii - Takesure Chinyamę, bo był pierwszym polskim trenerem, który prowadził napastnika z Zimbabwe (działo się to w Groclinie). Chinyamę zna jak mało kto - Chinyama jest bardzo dobrym piłkarzem. Cenię go jako zawodnika i człowieka. To czołowa postać w drużynie Legii. Strzela gole, ma ich nawet więcej niż Paweł. Dla mnie to drugorzędne, kto zostanie królem. Dla mnie liczy się to, żeby Wisła została mistrzem. Takesure może wygrać tytuł króla strzelców i mam nadzieję, że się Paweł na mnie nie obrazi - dodaje Skorża. Skorża przypomnia też, że Wisła świetnie radzi sobie u siebie. - Jesteśmy drużyną, która zdobywa najwięcej punktów w lidze na własnym stadionie. W tym sezonie zdobyliśmy ich aż 34. Nikt nam w tym nie dorówna. Zamierzamy zdobyć również trzy punkty w niedzielę. Na własnym stadionie potrafimy wydobyć z siebie pokłady rezerw, że wspomnę tylko o pokonaniu Barcelony, czy o wysokim zwycięstwie nad Beitarem Jerozolima - wylicza Maciej Skorża. Legia pognębiona pucharową porażką? Szkoleniowiec wiślaków pucharowy mecz Legii z Ruchem oglądał na żywo w Chorzowie: - Legia nie zagrała w optymalnym składzie. Kilku zawodników trener Urban oszczędził, więc nie mamy co liczyć na to, że będzie zmęczona w niedzielę - nie ma wątpliwości Maciej Skorża. Trener Wisły zwraca też uwagę na drugi aspekt odpadnięcia legionistów z Remes Pucharu Polski: - Każda porażka odciska piętno w świadomości zawodników i jest to czynnik "in minus" przed kolejnym meczem. Ale nie ma go co wyolbrzymiać. W głowach zawodników będzie to, co jest przed nimi, a nie to, jak zagrali ostatni mecz - uważa trener "Białej Gwiazdy". Przy okazji Maciej Skorża pogratulował oficjalnie swemu dobremu znajomemu z ławki trenerskiej Amiki Wronki, Waldemarowi Fornalikowi, "niesamowitego wejścia". <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/brozek-z-legia-jak-lyse-konie,1303518">SPRAWDŹ CO PRZED MECZEM Z LEGIĄ MÓWI PAWEŁ BROŻEK!</a> Przy Reymonta z rozczarowaniem przyjęto obsadę sędziowską na niedzielny szlagier - poprowadzi go Robert Małek. - Jeżeli chodzi o pana Małka, nie ukrywam, że po ostatnim meczu doszło do mocniejszej wymiany zdań. Mam nadzieję, że nie będzie żywił urazy i puścił w niepamięć te nasze utarczki. I mam nadzieję, że tak samo spisze się dobrze, jak piłkarze - podkreśla Skorża. Wisła złapała oddech - Nasz sytuacja kadrowa przed meczem jest dobra. Nieszczęście spotkało Marcina Baszczyńskiego w ostatnim meczu, ale poza tym wszyscy są zdrowi. Drobne urazy od dłuższego czasu wykluczają też Gołosia i Vargę, zresztą oni teraz nie odgrywają wielkiej roli w naszej jedenastce - mówi szkoleniowiec wiślaków. Pan Maciej nie obawia, się że dziewięciodniowa przerwa od meczu z Piastem zaszkodzi zespołowi: - Wręcz przeciwnie, potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby złapać oddech. Wydaje się, że wszystko jest OK, dyspozycja zespołu jest bardzo dobra, czujemy w sobie siłę, moc, wiemy, że dobrze gramy. Nawet nie zmienia tego remis z Piastem. W drugiej połowie nie musieliśmy się wstydzić gry. Wisła nie boi się Legii, ale czuje przed nią respekt. - Legię szanujemy i doceniamy jej zawodników. Nawet w słabszym momencie są groźni. Nie uśpi nas to, że Legia jest w słabszej dyspozycji - zapewnia trener Skorża. Michał Białoński, Kraków <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/urban-wisla-zagra-pod-presja,1303291,812">Zobacz jak z Wisłą będzie chciał zagrać trener Legii, Jan Urban</a>