Obaj panowie zgadzali się jednak co do tego, że piętą Achillesową ich drużyn była gra defensywna, a remis uznali za stratę dwóch punktów na inaugurację rundy wiosennej. Maciej Skorża (trener Legii Warszawa): - Bardzo dziwny mecz zagrała drużyna Legii. O ile po pierwszym fragmencie, dość chaotycznym, gra nabierała płynności, to zaczęliśmy popełniać kardynalne błędy. Nasza gra obronna była bardzo zła. Nawet długa piłka Cracovii w naszą stronę kończyła się zamieszaniem. Cieszę się, że udało nam się wyrównać przed przerwą. Potem strata Ariela Borysiuka, kontra i karny postawił nas w trudnej sytuacji. Znów udało nam się dogonić wynik, lecz znów popełniliśmy błąd i mieliśmy nóż na gardle. Największy pozytyw to, że nie załamaliśmy i wciąż strzelaliśmy wyrównujące bramki. Choć wcale nie o to tu chodziło, bo spodziewaliśmy się zwycięstwa. Gra w ofensywie była lepsza niż jesienią, natomiast w defensywie pozwoliliśmy Cracovii na zbyt wiele. To widowisko mogło się podobać kibicom, a dla nas to pierwszy remis. Nie traktuję tego jako zdobyczy punktowej, raczej jako stratę punktów. Śledziliśmy transfery Cracovii. Rafał Janas robił co mógł, żeby przybliżyć nam ten zespół. Cracovia pokazała dziś inne oblicze, to zupełnie inna drużyna niż jesienią i na pewno nie powiedziała ostatniego słowa. Jurij Szatałow (trener Cracovii): - Po takim meczu należy podziękować drużynie. Próbowaliśmy przycisnąć przeciwnika i strzelić czwartego gola. Odrobinę nam zabrakło. Będzie trochę rozmów z naszą defensywą, bo popełniamy takie błędy, jakich nie popełniliśmy przez cały okres przygotowawczy. Ofensywę oceniam na plus, natomiast w obronie zabrakło nam atutów. Nie zastanawiamy się nad punktami. Od poniedziałku myślimy już o meczu ze Śląskiem. W każdym spotkaniu staramy się walczyć do ostatniej minuty o zwycięstwo. Dziś zawodnicy pokazali, że chcą wygrywać. Z biegiem czasu liczę, że będziemy się zgrywać i popełniać mniej błędów w defensywie. Jako trenerzy nie możemy oceniać sędziów, bo oni nas nie oceniają, dlatego pracę arbitra skwituję minutą ciszy. Na pewno po strzeleniu gola przyszło u nas uspokojenie, rozprężenie. Graliśmy wtedy słabiej i traciliśmy bramki. My straciliśmy dziś dwa punkty. Prowadząc trzy razy, należy być bardziej zmobilizowanym w liniach defensywnych. Prowadząc tyle razy, należy w końcu to prowadzenie utrzymać. Odrobinkę lepiej dziś wyglądała nasza gra. Dobrze zagrał Bartek Dudzic, nieźle pokazał się Saidi. To, co ustaliliśmy na odprawie zostało w 80 procentach wykonane przez naszą ofensywę. Co do defensywy z czterema stoperami, to graliśmy tak w ostatnim sparingu. Ta czwórka najlepiej wypadła, dlatego zdecydowałem się na to ustawienie. Pavol Masaryk jest już gotów do gry. Prawdopodobnie będzie mógł wystąpić w następnym meczu. Dziś za dużym ryzykiem było wystawianie go przeciw Legii.