- Scenariusz meczu był podobny do wcześniejszy spotkań na własnym boisku - po dwudziestu kilku minutach prowadzimy 2-0, mamy szansę na trzeciego gola, ale go nie strzelamy. W końcówce pada gol dla rywala - nie ważne w jakich okolicznościach, i robi się nerwowo. Na szczęście wygraliśmy, ale będziemy musieli wyciągnąć wnioski z tej końcówki - podkreślał Maciej Skorża. Narzekał też na brak spokoju w rozgrywaniu piłki. - Przez to mecz był szarpany - mówił.- Zabrakło też strzałów na bramkę, za dużo kombinowaliśmy, często strzelaliśmy niecelnie. Cieszymy się z 15 punktów na koncie i z tego, że jesteśmy na czele tabeli. Przed nami przerwa - ośmiu zawodników rozjeżdża się na zgrupowania różnych reprezentacji i cała sztuka będzie polegała na tym, żeby za dwa tygodnie w Gdańsku zaprezentować równie wysoką formę - podkreślał. - Do momentu utraty bramki Jagiellonia nie stwarzała sytuacji. Zabrakło nam gola na 3-0 i dlatego końcówka meczu była nerwowa. Musieliśmy bronić zwycięstwa jednobramkowego, a gdyby w przerwie ktoś mi powiedział, że będziemy bronić wyniku, to bym nie uwierzył. W ostatniej akcji meczu szczęście się do nas uśmiechnęło i piłka minęła słupek - odetchnął z ulgą trener mistrzów Polski. Skorża nie chce krytykować swoich zmienników, choć wyraźnie ustępują tym, za których wchodzą. - Mariusz Jop po przerwie spowodowanej kontuzją nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji i dlatego nie czuje się pewnie na boisku. Z kolei z wprowadzeniem Piotrka Ćwielonga czekałem za długo. To dlatego, że kontuzji doznał Arek Głowacki i musiałem najpierw wpuścić obrońcę - argumentował Skorża. Trener "Białej Gwiazdy" zadowolony jest z postawy Pawła Brożka, z zakupu którego ostatnio zrezygnowało Fulham. - Paweł na razie bardzo dobrze się zachowuje - wykazuje dużą dojrzałość w zamieszaniu, jakie się zrobiło wokół jego osoby - cieszy się Skorża. Czego się trener Wisły spodziewa po ostatnich godzinach okienka transferowego? - Wyłączę telefon, żeby nikt z szefów nie mógł się do mnie dodzwonić - żartował pan Maciej. - Nigdy nie można wykluczyć że w ostatniej chwili nie dojdzie do jakiegoś transferu. Ze zgrupowania reprezentacji Polski pamiętam, jak Grzesiek Rasiak podczas kolacji był zawodnikiem jednego klubu, a na śniadaniu drugiego dnia był już piłkarzem innego klubu. Nie mam pewności, że Paweł Brożek, Juonior Diaz, czy Marcelo zostaną u nas. Bardzo bym chciał, ale to mało prawdopodobne, byśmy kogoś sprowadzili - zakończył Maciej Skorża. Michał Białoński, Sosnowiec