- Od pierwszych minut graliśmy dobrze, agresywnie. Staraliśmy się zneutralizować silne strony ofensywne Tottenhamu. I przez długi okres nam się to udawało - analizował Skorża. - Przytrafił się nam jednak błąd, po którym Bentley strzelił piękną bramkę. Potrafiliśmy na to doskonale zareagować. Po ładnej akcji Jirsak wyrównał. Szkoleniowiec wiślaków podkreślił, że w drugiej części meczu zespół chciał strzelić drugiego gola. - Chcieliśmy wywrzeć większą presję na Tottenhamie i to się nie do końca udało, chociaż też mieliśmy okazje do zdobycie drugiego gola. Jestem zły na sytuację, po której straciliśmy druga bramkę. Popełniliśmy kilka błędów. Ja ma wrażenie, że Bent przed strzałem sfaulował Clebera - mówił Skorża. - Generalnie jednak jestem zadowolony, że podjęliśmy zażartą walkę z taką drużyną. Z optymizmem czekać będziemy na rewanż w Krakowie. Był to zdecydowanie nasz najlepszy mecz wyjazdowy w pucharach. Widać, że wyciągamy wnioski. Teraz trudniejszą sprawą będzie odpowiednie dobieranie priorytetów. Takie zarządzanie składem, żebyśmy za dwa tygodnie byli w świetnej formie - zapowiada. Dlaczego mecz na ławce zaczął "Łobo"? - Wojtek Łobodziński ostatnio wydawał się być w gorszej dyspozycji. Uznałem, że będzie dla niego mobilizujące, że zacznie mecz w rezerwie, a po drugie będę mógł skorzystać z jego ogromnego doświadczenie międzynarodowego w drugiej połowie, w końcówce. I dał dobrą zmianę - tłumaczył Skorża. - Jestem zadowolony z wytrzymałości fizycznej, ale w przypadku kilku zawodników były z tym problemy. Wynikały one być może z przykrej infekcji, jaką ostatnio kilku naszych zawodników złapało. Szczególnie odczuwa ją Tomasz Jirsak i Rafał Boguski - dodał Skorża. Wisła zostanie w Londynie do jutra. - Tu zrobimy porządną odnowę biologiczną, zobaczymy, kto jest w jakim stanie i pomyślimy o składzie na mecz ligowy z Jagiellonią - powiedział trener Wisły. Michał Białoński, Londyn