Luksemburczyk zwycięstwo w klasyfikacji generalnej zapewnił sobie w niedzielę, w ostatnim dniu wyścigu. Najpierw wygrał poranny etap z Jeleniej Góry do Karpacza, a na popołudniowej "czasówce" pojechał na tyle dobrze, że utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Słoneczna niedziela Niedziela w końcu była łaskawa dla kolarzy. Po dwóch dniach zimna i deszczu pojawiło się słońce. Wyglądało to tak, jakby pogoda chciała mile pożegnać uczestników Tour de Pologne, aby z przyjemnością wrócili tutaj za rok. Na pewno sympatycznie ten wyścig będzie wspominał Pieter Weening. Holender z Rabobanku zajął wysokie, drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i wygrał nagrodę ufundowaną przez nasz portal - dla najlepszego debiutanta. - Do zobaczenia za rok - powiedział nam na pożegnanie. Kontra Kirchena Od początku niedzielnego etapu na trasie działo się wiele ciekawego. Co chwila główna grupa się rwała. Uciekać próbowali m.in. Bartosz Huzarski (Intel Action), zwycięzca klasyfikacji górskiej 62. Tour de Pologne, czy już w końcówce Marek Rutkiewicz, jego klubowy kolega, ale nic z tego nie wyszło. Decydującą akcję zapoczątkował di Luca, ale fantastycznie skontrował go Kirchen i to on pierwszy zameldował się na mecie na "Orlinku", ale różnice między pierwszymi pięcioma kolarzami nie były jeszcze zbyt wielkie i cały czas nie było wiadomo, kto zostanie zwycięzcą. Zadecydowała "czasówka" Wszystko miało się rozstrzygnąć na popołudniowej ?czasówce?, także prowadzącej z Jeleniej Góry do Karpacza, która trzymała w napięciu do samego końca. Dość powiedzieć, że Kirchen w klasyfikacji generalnej miał tylko pięć sekund przewagi nad Weeningiem i 11 nad Thomasem Dekkerem, który wygrał jazdę indywidualną na czas (także Rabobank). - Do zwycięstwa potrzeba tylko jednej, więc to i tak dużo - powiedział na mecie reprezentant Luksemburga. Paweł Pieprzyca, Andrzej Łukaszewicz; Karpacz Relacje wideo na żywo można śledzić na portalu INTERIA.PL, a relacje <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radio</a>we w RMF FM.