- Było troszkę nerwowości na początku spotkania z Chile, ale realizowaliśmy założenia taktyczne, graliśmy lepiej w ataku niż w starciu z Argentyną - powiedział Artur Siódmiak. - Straciliśmy bodaj pięć bramek z kontrataku i to spowodowało, że nie uzyskaliśmy na początku dużej przewagi. W drugie połowie zacieśniliśmy obronę i wyprowadzaliśmy kontrataki. Z tego się wzięła dziesięciobramkowa przewaga. To pozwoliło nam na spokojne kontrolowanie meczu. - Do naszej obrony nie można mieć zastrzeżeń, atak też wyglądał znacznie lepiej. Byliśmy ruchliwsi, graliśmy bardziej zespołowo, więcej i szybciej biegaliśmy - analizował Siódmiak. - W meczu z Argentyną, przez ich wysoką obronę, graliśmy cały czas na piętnastym, szesnastym metrze, a w takiej sytuacji ciężko skonstruować skuteczny atak pozycyjny. W starciu z Chile wyglądało to znacznie lepiej. Byliśmy przygotowani, że Chilijczycy też ustawią wysoką obronę i dlatego radziliśmy sobie lepiej. Poza tym okazało się, że Argentyną nie jest taka słaba, bo przecież ograła Słowację - zwrócił uwagę reprezentant Polski. - Założenia taktyczne w starciu z Chile realizowaliśmy znacznie lepiej, choć nie ustrzegliśmy się drobnych błędów, nie były one tak widoczne jak w meczu z Argentyną. Stąd taki wynik. To były spokojne zawody - stwierdził. - Porozmawialiśmy po meczu z Argentyną i wiedzieliśmy, co należy poprawić. To pomogło, tak samo jak przyjazd Piotrka Grabarczyka, który harował w obronie, jak to on - dodał Artur.