"Już trochę używaliśmy aparatu w trakcie procedur transferowych, by przekonać się, czy piłkarze używają lub używali substancji dopingujących. Jak dotąd czyniliśmy to niejako prywatnie, ale teraz chcemy udostępnić tę metodę innym klubom i sportowym agencjom ubezpieczeniowym" - powiedział klubowy lekarz-psycholog dr Umberto Zerbini. Zerbini przyznał, że klub zdecydował się na te innowacyjne rozwiązanie, by chronić swój wizerunek, a także swe pozasportowe interesy. "Gdy piłkarz zostaje zawieszony za doping, klub cierpi na tym także ekonomicznie, ponosząc straty inwestycyjne" - dodał doktor. Wykrywacz kłamstw pracuje przez 15 minut, podczas których piłkarz odpowiada na na mniej więcej 70 pytań.