W drużynie gospodarzy bardzo dobrze zagrały zawodniczki pierwszej piątki, z których każda zdobyła ponad 10 punktów. - Mamy dużo możliwości w ataku. Czasami będzie dzień Cheryl Ford (w środę 17 pkt - przyp. red.), czasami Katie Smith (11) albo Swin Cash (14), albo Deanni Nolan (13) - powiedział Bill Laimbeer, coach Shock. - To był dla nas bardzo ważny mecz, gdyż pierwszy na własnym parkiecie. Poza tym Biil ciągle nam powtarza, że jeśli wygramy wszystkie spotkania u siebie, to znowu będziemy mistrzyniami WNBA - dodała Ford.