Senturk widnieje w kronikach jako autor najpóźniej zdobytej bramki w historii tej imprezy, ale goli, które w ostatniej chwili odmieniały losy meczów, było znacznie więcej. Klasnic trafił do tureckiej bramki w 118. minucie i 45. sekundzie gry. Rywale odpowiedzieli już w doliczonej przez sędziego minucie, a później w serii rzutów karnych cieszyli się z awansu do półfinału. Turcy już po raz drugi w Euro-2008 zgotowali kibicom podobne widowisko. W decydującym o awansie do ćwierćfinału meczu z Czechami do 75. minuty przegrywali 0:2, by wygrać 3:2. Wcześniej, także w meczu grupowym, w podobnych okolicznościach pokonali Szwajcarów 2:1, a decydującego gola Arda Turan zdobył w 92. minucie. Bramki na wagę zwycięstw w ostatnich sekundach to w turnieju rozgrywanym w Austrii i Szwajcarii także specjalność piłkarzy hiszpańskich. David Villa w spotkaniu ze Szwecją, a Daniel Guiza w meczu z Grecją ustalili wynik na 2:1 tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego. Z kolei gol stracony w doliczonym czasie gry odebrał prawdopodbnie jedyne w Euro-2008 zwycięstwo polskiej drużynie - Austriak Ivica Vastic wyrównał na 1:1, gdy zegar wskazywał 93. minutę gry. Także w poprzednich turniejach o mistrzostwo Starego Kontynentu sporo było podobnych zdarzeń. Cztery lata temu w Portugalii błysk geniuszu Zinedine'a Zidane'a zapewnił Francji wygraną 2:1 z Anglią. Obie bramki padły w doliczonym przez sędziego czasie gry, a "Zizou" trafił ze stałych fragmnetów gry - najpierw z rzutu wolnego, a kilkadziesiąt sekund później z rzutu karnego. Większą wagę dla Francuzów miał gol zdobyty przez Silvaina Wiltorda w ostatniej minucie finału z Włochami w ME w 2000 roku. Doprowadził do dogrywki, w której tzw. złota bramka Davida Trezegueta zapewniła "Trójkolorowym" tytuł mistrzowski. W tym samym turnieju drużyna Serbii do ostatniej minuty prowadziła z Hiszpanią 3:2. Trzy minuty doliczone przez sędziego wystarczyły piłkarzom z Półwyspu Iberyjskiego, by wygrać 4:3, a na listę strzelców wpisali się Gaizka Mendieta i Alfonso Perez. Z kolei w 89. minucie wykorzystując rzyt karny Ionel Ganea zapewnił Rumunom wygraną 3:2 z Anglikami, choć wcześniej przegrywali 1:2. W 1996 roku na boiskach Anglii ze srebnych medali cieszyli się Czesi. W finale ulegli 1:2 Niemcom ("złoty gol" Olivera Bierhoffa w dogrywce), ale nie zagraliby nawet w ćwierćfinale, gdyby Vlaidmir Smicer nie wyrównał na 3:3 w ostatnich sekundach meczu z Rosją. Remis premiował Czechów, którzy po 19 minutach prowadzili 2:0, a eliminował z turnieju Włochów. Sześć lat wcześniej na zdobycie głównego trofeum przed własną publicznością liczyli Niemcy. W półfinale prowadzili z ekipą Holandii 1:0, ale Marco van Basten najpierw w 74. minucie wyrównał, a w samej końcówce po raz drugi pokonał Eike Immela i "Pomarańczowi" awansowali do finału, w którym pokonali 2:1 ZSRR. Równie dramatyczny był półfinał ME w 1984 roku, ale wówczas zakończył się happy endem dla gospodarzy turnieju. Portugalczycy od ósmej minuty dogrywki prowadzili 2:1, ale najpierw wyrównał Jean Francois Domerque, a dzięki trafieniu w 119. minucie Michela Platiniego Francuzi awansowali do finału, w którym - także po golach obecnego szefa UEFA - pokonali 2:0 Hiszpanów. Dwie minuty do końca regulaminowego czasu gry pozostawało, gdy w finale ME-1980 Horst Hrubesch po raz drugi pokonał Jean Marie Pfaffa i zapewnił reprezentacji RFN zwycięstwo 2:1 nad Belgią. W 1976 roku jedyny raz o triumfie w ME decydowały rzuty karne. Wygrała reprezentacja Czechosłowacji, a o wygranej z RFN zdecydował techniczny strzał Antonina Panenki. Nie doszłoby jednak do serii rzutów karnych, a nawet dogrywki, gdyby tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego kończącym grę w regulaminowym czasie na 2:2 nie wyrównał Bernd Hoelzenbein. Dziewięć goli zobaczyli kibice w półfinale pierwszej edycji ME w 1960 roku we Francji. W półfinale drużyna gospodarzy do 75. minuty prowadziła z Jugosławią 4:2, by ostatecznie przegrać 4:5. Jedną bramkę zdobył w końcówce Tomislav Knez, a dwie Drażen Jerkovic. Z Wiednia - Paweł Puchalski