- Wiem, że straciliśmy pierwsze miejsce w grupie A, ale to teraz nie ma żadnego znaczenia. O wiele bardziej dla mnie istotne jest, abyśmy wrócili do swej normalnej, dobrej gry, bo z taką, jaką zaprezentowaliśmy przeciwko Australii, nie poradzilibyśmy sobie w ćwierćfinale z nikim, nawet z Niemcami - podkreślał Andrea Anastasi, który ma tylko dwa dni na to, aby oczyścić głowy siatkarzy i odmienić ich tak, by w ćwierćfinale zagrali na swym maksymalnym poziomie. - Wypijemy lekką kawę, zjemy lekkie śniadanie i zrobimy wszystko, by wejść na wysokie obroty - zapowiadali nasi siatkarze przed rozgrywanym o godz. 9:30 miejscowego czasu meczem, ale nie udało im się wejść nie tylko na wysokie, ale nawet na średnie obroty. Pierwsze dwa sety najzwyczajniej przespali i podziwiali, jak Australijczycy wspinają się na, wydawało się, nieosiągalny dla nich poziom.- To najlepszy mecz w historii australijskiej siatkówki - ocenił Igor Yudin, były siatkarz Jastrzębskiego Węgla, który całe spotkanie obserwował zza boiska i nie wszedł ani na chwilę. Za to załatwili nas inni jego koledzy, na czele z bombardującym ze skrzydeł Thomasem Edgarem z włoskiego Cafe Aiello Corgiliano. Edgar zdobył aż 26 pkt! Zwłaszcza szczelność bloku podopieczni Argentyńczyka Jona Uriarte mieli na najwyższym światowym poziomie. Miło było oglądać, jak w pogoni za piłkami nad parkietem fruwa libero Australii Aden Tutton. Spaliśmy nie tylko my. Gdy w drugim secie, po ataku Jakuba Jarosza, piłka odbita od bloku wyszła w aut, sędzia Rogerio Cesar Espicalsky pokazał, że punkt należy się Australii. Dopiero gdy nasi rzucili się z protestami do niego, a liniowy przyznał im rację, arbiter zmienił decyzję. W pierwszym secie po ataku Nowakowskiego z przechodzącej piłki prowadziliśmy 4:1, ale to było wszystko co dobre w tym secie. Blok nie działał, nie kończyliśmy ataków, a Australijczycy robili swoje. Po kontrze Nathana Robertsa prowadzili 11:8. Doszliśmy ich na 12:12, później 16:16, prowadziliśmy nawet 17:16, by stracić sześć punktów z rzędu, a w ten sposób także pierwszego seta! Jeśli ktoś myślał, że przegrana pierwsza część będzie dla naszych niczym zimny prysznic, ten się srodze pomylił. Blok nadal nam nie działał, Adam White z Nathanem Robertsem potrafili obijać nawet potrójną "ścianę". Po kontrze Thomasa Edgara po przekątnej na pierwszej przerwie było 8:4 dla Australii. Trener Andrea Anastasi zmienił rozgrywającego (Paweł Zagumny wszedł za Łukasza Żygadłę), wprowadził Jarosza, a na zagrywkę wchodził Michał Ruciak. Włoski szkoleniowiec robił, co mógł, ale nasz zespół niemiłosiernie mylił się w ataku. Po autowym zbiciu Piotra Nowakowskiego Australia prowadziła 9:4 i Anastasi znowu musiał poprosić o czas, choć przecież kilkadziesiąt sekund wcześniej, przy stanie 8:4 rozmawiał z zawodnikami podczas przerwy technicznej. - Don’t do this! Don’t play like this! (Nie róbcie tego! Nie grajcie tak!) - wrzeszczał Anastasi tak głośno, że mimo tumultu jego głos przebijał się do naszych stanowisk. Za moment dostało się Zbigniewowi Bartmanowi. Anastasi nakrzyczał na schodzącego siatkarza i zastąpił go Jaroszem. Te zabiegi trenera niewiele dawały. Cały czas szło nam jak po grudzie. Podczas akcji na 21:17 nie skończyliśmy trzech ataków z rzędu, więc w końcu "Kangury" skutecznie skontrowały. Nasz blok obudził się dopiero wtedy, gdy rywal zmarnował drugą piłkę setową, bo Marcin Możdżonek zablokował Robertsa. Na trzeciego seta na parkiet wrócili Żygadło z Winiarskim, a za Bartmana ciągle grał Jarosz. I to jego zbicie dało nam prowadzenie na pierwszej przerwie 8:6. Dobra zagrywka Kosoka na Robertsa dała nam czteropunktową przewagę (12:8), a na drugiej przerwie, po zbiciu Możdżonka, prowadziliśmy już 16:12. Po bloku Winiarskiego wygraliśmy trzecią partię do 18. Ważne punkty w tej części meczu zdobył Kosok. Czwartą partię dobrze nam zaczął Jarosz, po którego dwóch serwisach prowadziliśmy 2:0. Odskoczyliśmy na trzy punkty, ale gdy Aiden Zingel zablokował Jarosza, rywale doszli nas na 10:10. Kurek zablokował Edgara, dzięki czemu prowadziliśmy 15:13. Ale za moment, gdy ataków nie skończyli Kurek z Jaroszem, to Australia miała przewagę (17:16). Na końcówkę seta weszli Bartman z Michałem Kubiakiem. Ten pierwszy wreszcie mocno zbił, na normalnym dla nas poziomie, ale ten drugi zepsuł zagrywkę i Australia wyszła na prowadzenie 23:21, a po chwili miała piłkę meczową przy 24:22. Asem serwisowym załatwił nas Roberts. Grupa A: Australia - Polska 3:1 (25:21, 25:22, 18:25, 25:22) Polska: Piotr Nowakowski, Michał Winiarski, Bartosz Kurek, Zbigniew Bartman, Łukasz Żygadło, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Michał Ruciak, Michał Kubiak, Paweł Zagumny, Grzegorz Kosok. Australia: Aidan Zingel, Nathan Roberts, Travis Passier, Harrison Peacock, Adam White, Thomas Edgar i Adam Tutton (libero). Bułgaria - Włochy 3:0 (32:30, 25:20, 25:19) Argentyna - Wielka Brytania 3:0 (25:18, 25:18, 25:15) Z Earls Court Michał Białoński Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Polska - Australia Pobierz aplikację i śledź igrzyska Londyn 2012 na swej komórce, bądź tablecie!