Tylko wyjątkowy refleks sędziego uratował życie zawodnikom biorącym udział w turnieju badmintona w Wietnamie. Arbiter zauważył pęknięcia na suficie hali w Ho Chi Minh (dawniej Sajgon) i kazał wszystkim opuścić obiekt. Chwilę później na kort runął dach. Nikomu nic się nie stało, a zdarzenie sfilmował jeden z "odważnych" kibiców, który pozostał na trybunach mimo ostrzeżeń. Odpowiedzialni za stan hali urzędnicy nie chcieli przyznać się do błędu. - Obiekt jest już bardzo stary, więc kontrole bezpieczeństwa były może trochę zbyt mało wnikliwe - mówił jeden z urzędników Mai Ba Hung. Turniej z pulą nagród 30 tysięcy funtów został przeniesiony do położonego niedaleko centrum sportowego Tan Binh. Hung zapowiedział śledztwo w celu wyjaśnienia zaniedbań.