"Łobo" uważa, że gdyby nie dwie czerwone kartki dla graczy Wisły w drugiej połowie, goście mogli jeszcze pokusić się w tym spotkaniu o remis. - Myślę, że cały mecz popsuł się w drugiej połowie - powiedział skrzydłowy Wisły. - Oczywiście można się w tym doszukiwać naszej winy, bo Marcin Baszczyński i Radek Sobolewski dostali kartki za niesportowe zachowanie. Uważam jednak, że sędzia mógł się powstrzymać, bo gdyby w każdej takiej sytuacji dawano czerwone kartki, to mecze kończylibyśmy chyba we trzech. Arbiter nie potrafił zapanować nad tym, co się działo na boisku. Choć z drugiej strony, my sami nie zagraliśmy dobrze, bo straciliśmy dwie bramki. Jednak było jeszcze dużo czasu, nawet w dziewięciu stwarzaliśmy sobie sytuacje. Dlatego mając jeszcze niemal 20 minut do końca meczu i przegrywając tylko jedną bramką, bylibyśmy w stanie przynajmniej wyrównać - przekonuje Łobodziński.