W stolicy Dolnego Śląska nikt nie przyjął zwycięstwa nad Wisłą Kraków jako sensacji. Podopieczni Oresta Lenczyka już dawno zasłużyli sobie na miano "Rycerzy wiosny" i z coraz większą częstotliwością rozpieszczają swoich sympatyków. - Cieszę się, że udało nam się sprawić świąteczny prezent naszym kibicom. Komplet punktów w starciu z takim rywalem cieszy szczególnie. Dwie ostatnie słabsze występy wymazaliśmy już z pamięci - powiedział dla INTERIA.PL Marek Gancarczyk. Popularny "Garnek" był jednym z głównych bohaterów czwartkowego pojedynku. Znakomicie sprawdził się w nietypowej dla siebie roli grając jako najbardziej wysunięty piłkarz w zespole. Starszy z braci Gancarczyków w klubie nazywany jest potocznie zapchajdziurą. W tym sezonie występował bowiem już w każdej formacji wyłączywszy obsady między słupkami. - Najlepiej czuję się jednak grając w pomocy bądź ataku. To nie są mi obce pozycje - dodał. Olbrzymi wkład w zwycięstwo Śląska miał również Sebastian Mila. Kapitan wrocławskiej drużyny zdradził nam przedmeczowe założenia taktyczne. - Graliśmy z bardzo dobrą drużyną, która starała się zdobyć gola poprzez ataki pozycyjne. Nasza taktyka polegała jednak, by skupić się na kontratakach. Jak widać - sprawdziła się i możemy być z tego zadowoleni. Ja miałem być ustawiony za Markiem Gancarczykiem, ale też miałem pomagać drużynie w defensywie. Przy wyprowadzaniu kontr staraliśmy się adresować podania do naszych szybkich skrzydłowych. Szczególnie w drugiej połowie nam ten element wychodził - zaznaczył Mila. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2010-2011,cid,3">Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela</a>