Sytuacja miała miejsce podczas meczu kanadyjskiej drużyny Vancouver Whitecaps, która rozgrywa swój debiutancki sezon w MLS. Piłkarz gospodarzy, Eric Hassli wykorzystał rzut karny podyktowany przeciw ekipie New England Revolution, strzelając pierwszego gola dla Whitecaps w lidze. Uradowany popędził w stronę kibiców i... narobił sobie kłopotów. Hassli przeczuwał, że w meczu z Revolution strzeli gola, dlatego włożył na siebie dwie identyczne koszulki meczowe. Jedną po bramce zamierzał sprezentować kibicom. Jak pomyślał, tak zrobił. Po wykorzystaniu rzutu karnego zdjął jedną koszulkę i rzucił w stronę fanów. Drugi trykot wciąż miał na sobie. Nie spodziewał się jednak, że arbiter sztywno trzymający się przepisów wyciągnie żółtą kartkę. Na nieszczęście Hassli'ego - drugą żółtą w tym meczu. Niepocieszony strzelec musiał udać się do szatni, osłabiając swoją drużynę w 61. minucie spotkania. Gościom udało się wyrównać w 90. minucie za sprawą Zacka Sichlawskiego. "To był gest dla fanów. Jestem teraz rozdarty. Naprawdę czuję się pokrzywdzony, przykro mi z powodu osłabienia drużyny. Nie miałem pojęcia, że mogę dostać kartkę za coś takiego. Byłem w szoku" - przyznał po meczu francuski napastnik. Co ciekawe, była to druga czerwona w drugim meczu z rzędu dla 30-letniego snajpera z Vancouver. Kolejkę wcześniej wyleciał on z boiska w meczu z Philadelphia Union. A wy jakiego jesteście zdania? Czy sędzia postąpił słusznie wyrzucając napastnika z boiska, czy może zbyt sztywno trzymał się przepisów? Czekamy na wasze głosy w komentarzach! Zobacz czerwoną kartkę dla Erica Hassli'ego: To jeszcze nie wszystko. Na deser mamy jeszcze sytuację z Copa Libertadores. Tam w meczu Santos - Colo Colo, reprezentant Canarinhos, Neymar został wyrzucony z boiska za fetowanie gola w masce przedstawiającej... samego siebie!