To miał być przedwczesny finał, ale rozjuszona Kanada łatwo, już w I tercji rozbiła Rosję. Już po 13 minutach było 3-0 i Wiaczesław Bykow musiał brać czas, by ratować wymykający się półfinał. Po kilku minutach II tercji Bykow musiał zmieniać bramkarza (po szóstym golu Nabokowa zastąpił Ilja Bryzgałow), a zespół "Klonowego Liścia" strzelał gole jak w transie! Kanada była szybsza i agresywniejsza. Między słupkami jej bramki stał pewnie interweniujący Roberto Luongo, tymczasem po drugiej stronie lodowiska nie miał swego dnia Jewgienij Nabokow, który nie miał nic do powiedzenia przy pierwszym golu, ale trzeci i czwarty obciążają jego konto. Już 141 s. od rozpoczęcia spotkania przy bandzie przedarł się obrońca "Rekinów" z San Jose - Dan Boyle i wyłożył krążek na drugą stronę nieobstawionemu Ryanowi Getzlafowi, który nie mógł nie trafić do pustej bramki. Później - po faulu na Antona Wołczenkowa na Sidneyu Crosbym - ekipa "Klonowego Liścia" wyszła na prowadzenie 2-0 po strzale z dystansu Boyle'a, ale przy tym golu spora zasługa Brendana Morrowa, który zasłonił widoczność Nabokowowi. Po stracie drugiego gola Rosjanie otworzyli się, zaryzykowali i większe siły posłali do ataku. Jewgienij Małkin stracił krążek a po błyskawicznej kontrze Rick Nash posłał "gumę" w lewy róg nad parkanami Nabokowa. Inna rzecz, że bramkarz mu trochę ułatwił zadanie, gdyż zbyt pochopnie wyłożył się na lodzie. Trener Bykow wziął czas i próbował uspokoić swoją ekipę. Pomogło do tego stopnia, że za moment Dmitrij Kalinin strzałem z nadgarstka w okienko znalazł sposób na Luongo. Wszystko co dobre dla Rosjan na tym się w I tercji skończyło, gdyż Morrow po wyjeździe zza bramki z bekhendu pokonał zaskoczonego Nabokowa. Nie popisał się nie tylko bramkarz "Sbornej", ale też Siergiej Zinowjew, który zgubił krycie Kanadyjczyka. Kanada szalała, dawała koncert hokeja na miarę nie początku, ale końca XXI wieku. Rosja wyglądała, jakby to ona, a nie rywal dzień wcześniej grała baraż o udział w ćwierćfinale. Jeśli ktoś w obozie rosyjskim miał jeszcze jakiś złudzenia po I tercji, musiał je stracić przed upływem połowy meczu. W tak krótkim czasie Kanadyjczycy zdążyli zaaplikować "Sbornej" aż siedem goli! Tak lekko nie szło ekipie "Klonowego Liścia" nawet w meczu z Norwegią. Rosja jest od niej o dwie klasy mocniejsza, ale też po porażce z USA gospodarze wydobyli z siebie złość sportową i grają tak, że nikt ich nie zatrzyma! Przy trafieniu na 7-2 Kanadyjczycy wręcz ośmieszyli Rosjan. Wyprowadzili kontrę trzech na dwóch, po której Corey Perrry pakował krążek do pustej bramki. To miało być starcie gigantów, największych gwiazd NHL - Sidneya Croby'ego i Aleksandra Owieczkina. Żaden z nich jednak nie zachwycił. Zaskakująco dobry był za to obrońca Boyle (gol i dwie asysty), czy błyskotliwy Perry ( dwa gole), a zwłaszcza pewnie interweniujący Roberto Luongo. Po każdej obronie bramkarza Vancouver Canucks niemal cała hala krzyczała donośne "Luuuuu!". Luongo wygrał pojedynek chociażby z Małkinem. Rosjanie (kontynuujący schedę ZSRR i WNP) po raz pierwszy od 50 lat przegrali na igrzyskach z Kanadą. Kompleks został przełamany. Kanada w półfinale zmierzy się ze Słowacją, która niespodziewanie pokonując Szwecję już osiągnęła największy sukces w historii olimpijskich występów. ĆWIERĆFINAŁ IO VANCOUVER Kanada - Rosja 7-3 (4-1, 3-2, 0-0) Bramki: 1-0 Getzlaf (2:21 Boyle, Pronger), 2-0 Boyle (12:09 Marleau, Heatley w przewadze), 3-0 Nash (12:55 Toews, Richards), 3-1 Kalinin (14:39 Wołczenkow, Fiodorow), 4-1 Morrow (18:18 Boyle, Keith) 5-1 Perry (23:10 Getzlaf, Keith), 6-1 Weber (24:07 Toews, Iginla), 6-2 Afinogienow (24:47 Kowalczuk, Grebieszkow), 7-2 Perry (29:51 Staal, Getzlaf), 7-3 Gonczar (31:40 Małkin w przewadze). Kary: 10 orz 10 min. Strzały na bramkę: 42:28. Michał Białoński CZYTAJ RÓWNIEŻ: Słowacy ograli obrońców tytułu i są w półfinale! Amerykanie w półfinale po ciężkim boju! Finowie w półfinale po wygranej z Czechami