Mateusz Sawrymowicz jest jedną z naszych największych nadziei na olimpijskie złoto w Pekinie. Po tym w jaki sposób wygrał, na swoim koronnym dystansie 1500 metrów stylem dowolnym, podczas Mistrzostw Świata 2007 w Melbourne, nikt nie ma wątpliwości, że wychowanek MKP Szczecin dostarczy nam kolejnej porcji wzruszeń w trakcie wysłuchiwania Mazurka Dąbrowskiego. W dalekiej Australii ustanowił rekord Europy (14:45,94) i triumfował. "Na mistrza świata patrzy się inaczej. Wszyscy spodziewają się, że teraz ciągle będę bił rekordy, ciąży na mnie większa presja" - chłodno ocenił swój jak na razie życiowy występ. Warto jednak podkreślić, że ten wynik na tegorocznych MŚ na krótkim basenie nie dałby mu nawet najniższego miejsca na podium! W Manchesterze popłynął ponad dwie sekundy szybciej i wystarczyło mu to do brązowego medalu. Niespełna miesiąc wcześniej zajął również trzecie miejsce na mistrzostwach Europy w Eindhoven. "W tym roku najważniejsze dla nas są igrzyska. Miło jest wracać z każdej imprezy z workiem medali, ale trzeba znać priorytety. Jak będziemy się rozmieniać na drobne i skupiać na pomniejszych zawodach, z Pekinu wrócimy z niczym, bo po prostu nie zdążymy się do igrzysk przygotować" - podsumował swoje starty w marcu i kwietniu. Nasz najlepszy pływacki maratończyk skompletował także wszystkie kolory medali mistrzostw Europy na krótkim basenie. Rozpoczął od brązu Trieście w 2005, rok później było srebro w Helsinkach, a w 2007 roku w Debreczynie nie miał już sobie równych i zwyciężył z Rekordem Polski (14:24.54). Na krajowym podwórku czterokrotnie stawał na najwyższym stopniu podium. Czy z Pekinu wróci jako spełniony sportowiec?