Samaranch przyznał, że mimo iż jest "tylko" honorowym przewodniczącym, każdy dzień pobytu w Pekinie ma bardzo wypełniony. - Dziś jest niedziela, więc ... należałoby odpoczywać - przypomniał z uśmiechem. - Miałbym jednak wyrzuty sumienia, źle bym się czuł, gdybym tu (ambasada RP) nie przybył. Mam ogromny sentyment do waszego kraju oraz wielki dług wdzięczności wobec pana Paszczyka. Ma on ogromny udział w sukcesie odniesionym przez naszych sportowców w igrzyskach w 1992 roku, którzy w Barcelonie wywalczyli najwięcej medali w historii olimpijskich startów - 22, w tym aż 13 złotych, zajmując w tej klasyfikacji szóste miejsce. Urodzony w Barcelonie Samaranch (17 lipca skończył 88 lat) z wielkim szacunkiem odniósł się do wkładu pracy Stanisława Stefana Paszczyka, który do 1993 roku był doradcą w hiszpańskim Ministerstwie Sportu, m.in. w zakresie organizacji olimpiady w 1992 roku oraz koordynatorem przygotowań sportowców tego kraju do barcelońskich igrzysk. - Życzę polskiej reprezentacji tyle medali, co Hiszpanie mieli w Barcelonie - powiedział Samaranch, podkreślając bardzo dobre stosunki jakie łączą go z Polskim Komitetem Olimpijskim. Pytany o wrażenia z ceremonii otwarcia na Stadionie Narodowym w Pekinie stwierdził, że przeszła jego najdalej idące przewidywania. - Domyślałem się, że będzie to wielkie widowisko, naszpikowane cudami techniki, ale ... nie na taką skalę. My, w Barcelonie, znicz olimpijski zapalaliśmy płonącą strzałą wystrzeloną z łuku. Do 8 sierpnia 2008 roku sądziłem, że ten efektowny sposób nie zostanie długo przebity. A jednak! Chińczycy wymyślili coś, co tylko chyba oni mogli zrobić. Nie da się ukryć, że w Państwie Środka osobą najbardziej wielbioną jest właśnie Juan Antonio Samaranch, pod którego przewodnictwem MKOl przyznał status organizatora igrzysk Chinom. O swych "zasługach" w tym temacie (dla Chińczyków jest ojcem tego sukcesu) hiszpański działacz sportowy i dyplomata nie chciał - chyba przez skromność - rozmawiać. Dodał tylko, że prędzej czy później musiało dojść do zorganizowania igrzysk w tym kraju, i wiele osób do dziś nie ma tej świadomości, że taki wybór był nieunikniony. Juan Antonio Samaranch - w młodości piłkarz, bokser, hokeista na wrotkach i trener reprezentacji narodowej w tej dyscyplinie, był w latach 1967-1971 przewodniczącym Hiszpańskiego Komitetu Olimpijskiego, potem ambasadorem Hiszpanii w ZSRR i Mongolii (1977- 1980). Od 1966 roku jest członkiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego; w latach 1974-1978 był jego wiceprzewodniczącym, a przez 21 lat (1980-2001 przewodniczącym. Od 2001 - honorowy przewodniczący MKOl. Gość Dnia Polskiego położył wielkie zasługi w zjednoczeniu ruchu olimpijskiego. Przyczynił się też do złagodzenia zasad amatorskich w igrzyskach; podczas jego przewodnictwa w MKOl debiutowali m.in. zawodowi koszykarze z NBA. Skomercjalizował ruch olimpijski czyniąc z transmisji telewizyjnych przedmiot lukratywnych przetargów. W Pekinie rozmawiał - Janusz Kalinowski (PAP)