Po upalnej niedzieli w Chodzieży, tym razem mieliśmy chłodną sobotę w Szczawnie Zdroju. Deszcz oszczędził kolarzy, ale na metę wpadali solidnie umorusani, bo nocne opady zamieniły odcinki trasy w błotne kałuże. Zresztą szczęście mieli ci, którzy wzięli tylko błotny prysznic, bo efektowne salta przez kierownicę nie były dzisiaj czymś szczególnym. Po części to efekt wymagającej technicznie trasy, ale przede wszystkim bardzo śliskiej nawierzchni. Siniaków i obtartych kolan było znacznie więcej niż w Chodzieży, jednak nikt nie narzekał. Dwa twarde lądowania zaliczył m.in. zwycięzca dystansu MEDIO sprzed tygodnia w Chodzieży Robert Banach. - Już na pierwszych kilometrach wywróciłem się i mocno obtarłem nogę. Ból dał mi w kość aż do samej mety - relacjonował. - Później jeszcze raz spadłem, w dodatku uszkodziłem klamkę i ostatnie dwadzieścia kilometrów pokonałem mając tylko jeden hamulec, co w tych warunkach było dość niebezpiecznie. Same podjazdy nie były aż tak sztywne, jak przypuszczałem. Największym problemem była błotna maź. Na trasie zrobiły się koleiny i jeśli nie jechało się samym środkiem, to rower od razu uciekał. Tym razem Robert Banach musiał zadowolić się trzecim miejscem, bo dwa najwyższe stopnie podium maratonu MEDIO zajęli Ukraińcy. Z dużą przewagą wygrał Ilias Periklis przed Oleksandrem Kachanowem. Polak obronił jednak koszulkę lidera. Na najkrótszym dystansie - MINI (28 km) nie miał sobie równych Piotr Stolarz. Przed tygodniem dopadł go pech - puścił zacisk sztycy i zamiast dokończyć trasę najdłuższego maratonu, musiał szybko zjechać na metę. - Wystartowałem dzisiaj na najkrótszym dystansie, bo w niedzielę jadę na zawody do Zdziechowic , ale i tak trochę zdrowia to kosztowało - przyznał na mecie. - Trasa nie była wcale taka łatwa, zwłaszcza, że zadanie utrudniało błoto. Na mecie najdłuższego dystansu - identycznie jak w Chodzieży - najszybciej zameldował się Andrzej Kaiser przed młodszym kolegą z grupy DHL Author - Pawłem Wiendlochą. Tym razem różnica czasowa między nimi była większa, bo już na pierwszej rundzie kolarze z sześcioosobowej czołówki mocno atakowali. Grupka bardzo szybko rozpadła się i każdy z zawodników musiał pracować na własne konto. Zgodnie z tradycją, po dekoracji najlepszych trójek w każdej z kategorii, wszyscy uczestnicy Skandia MTB Maratonu mieli szansę wylosować atrakcyjne nagrody: skuter Zumico, dwa zegarki Festina i całą masę zestawów upominków. Jednak najcenniejsza nagroda wciąż czeka za zdobywcę. Każdy, kto wystartuje we wszystkich sześciu imprezach z cyklu Skandia MTB Maraton weźmie udział w losowaniu Skody Fabii. Kolorowe miasteczko rowerowe nie opuszcza jeszcze Szczawna Zdroju. Jeszcze dzisiaj o godz. 21 przy sztucznym świetle rozegrany zostanie finał zawodów w widowiskowym 4crossie, a w niedzielę najlepsi "górale" w Polsce wystartują w pierwszych tegorocznych zawodach BPH Grand Prix MTB. Mirosław Ząbkiewicz, Szczawno Zdrój