Dotychczas wydawało się, że tylko Polacy mogą mieć trudne do wymówienia nazwiska. Okazuje się, że jednak nie? - (śmiech) Nazywam się Saidi Ntibazonkiza, ale wszyscy wołają na mnie po prostu "Saidi". Moje imię z pewnością wymawia się łatwiej, niż nazwisko. Co wpłynęło na twoją decyzję, aby grać w naszej drużynie? - Rozmawiałem z Arkiem (Radomskim; obaj piłkarze znają się doskonale z występów w NEC Nijmegen - przyp.) i powiedział mi, że Cracovia to dobry zespół. Wierzę mu. Bo jeśli Arek mówi mi coś, wiem, że to prawda. Mówisz, jakbyście się przyjaźnili? - Tak, jesteśmy bliski przyjaciółmi. Arek jest jak moja rodzina. Co sądzisz o jego grze? - To świetny, wręcz nieprawdopodobny piłkarz. To człowiek, po którym widać różnicę w drużynie. Ma wszystko, czego defensywny pomocnik potrzebuje. Był bardzo ceniony w NEC. Polska liga wydaje się być coraz atrakcyjniejsza dla zawodników grających w Holandii? - W Polsce jest duża konkurencja, nie znam jednak wszystkich drużyn, więc nie mogę powiedzieć, na jakim poziomie jest wasza Ekstraklasa. Gdy zagram kilka meczów w Cracovii, będę wiedział więcej. W Polsce gra choćby Joël Tshibamba, którego znasz z NEC.. - Wiem, to mój najlepszy przyjaciel. Teraz zmienił klub i przeszedł do Lecha. Z nim również rozmawiałeś w sprawie twoich przenosin do Polski? - Tak. Powiedział mi, że polska liga jest dobra, namawiał, żebym przyjechał i spróbował. Wolisz strzelać bramki, czy zagrywać kolegom, by to oni zdobywali gole? - To nie ma znaczenia. Dla mnie najważniejsze jest to, aby drużyna wygrywała. Mogę strzelać ja, ale może to być każdy inny zawodnik. Kibice Cracovii oglądali w Internecie twoje bramki strzelane w holenderskiej Eredivisie. Która z nich była najważniejsza? - Najważniejsze gole to te, które dają trzy punkty. Takie bramki cieszą mnie najbardziej. Jakie są twoje oczekiwania w stosunku do gry w Cracovii? - Przede wszystkim chcę wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie i grać. Wtedy kolejne cele przyjdą same. Mam nadzieję, że kibice będą zadowoleni z mojej postawy. Słyszałem, że już wkrótce będzie nowy stadion. To dobrze. Masz swojego ulubionego piłkarza? - Moim ulubieńcem jest Ronaldo. Cristiano Ronaldo? - Nie. Ronaldo z Brazylii - Luis Nazario de Lima. Chciałbym kiedyś grać tak, jak on. Zabrakło go w składzie "Canarinhos" na Mistrzostwa Świata w Republice Południowej Afryki? - Tak, szkoda. Mimo to i tak kibicowałem właśnie Brazylii. Gdy odpadła, Mistrzostwa były dla mnie skończone. Dobrze, że turniej odbył się w Afryce, bo to pomogło uwierzyć wielu Afrykańczykom, że są w stanie zrobić wielkie rzeczy. Mam nadzieję, że następnym razem Mundial odbędzie się w moim Burundi (śmiech). Masz dziewczynę? - Tak. Niestety na razie nie przyjedzie do Polski. Musi zostać w Holandii ze względu na szkołę.