W poniedziałek najbliżsi oraz koledzy z NFL, w tym cały zespół Washington Redskins pożegnał 24-letniego zawodnika, który został postrzelony w swoim domu w poniedziałek, a dzień później zmarł w szpitalu w Miami. Grał na pozycji nazywanej "safety"... - Kochał futbol, a futbol pokochał jego - powiedział komisarz Roger Goodell o graczu, do którego domu wtargnęli przestępcy (czterech podejrzanych o nieumyślne zabójstwo jest już w rękach policji) i w trakcie rabunku postrzelili go w nogę w jego własnej sypialni. Taylor stracił za dużo krwi, by dało się go uratować. To był dobry zawodnik, grał w Pro Bowl (Mecz Gwiazd NFL) i choć nie należał do najpokorniejszych, to wszyscy podkreślają jak bardzo odmieniła go córka, która urodziła się 18 miesięcy temu. Jackie nie będzie pamiętała swojego taty, na którego miała wielki wpływ. Taylor dojrzał, został wegetarianinem, codziennie wstawał o 5.00 rano, by zrzucić nieco wagi - 104 kg to za dużo jak na typowego "safety". Brał do domu materiały wideo i studiował grę rywali. Pierwszymi, których nie zdążył spotkać na murawie byli Buffalo Bills. To był wzruszający spektakl na FedEx Field w stolicy USA, wszędzie było widać nr 21, który nosił tragicznie zmarły. Defensywny koordynator Redskins Gregg Williams w pierwszej akcji obrony wystawił tylko 10 zawodników, a miejsce Taylora zostawił puste... Życie jest brutalne - gospodarze przegrali mecz, który chcieli wygrać dla Seana. Na 5 sekund przed końcem Rian Lindell trafił z 36 jardów i Bills pokonali Redskins 17-16. P.S. New England Patriots stali się dopiero piątą ekipą od 1970 roku, która rozpoczęła sezon od bilansu 12-0. Podopieczni Billa Belichicka nie bez problemów pokonali na wyjeździe Baltimore Ravens 27-24. Do 100-procentowego rekordu w sezonie regularnym brakuje im jeszcze czterech zwycięstw. Następny mecz grają u siebie z Pittsburgh Steelers.