- A co, zniknął? - odpowiedział pytaniem detektyw. - Na razie chyba nikt go nie szuka. Nie sądzę też, żeby ktokolwiek chciał go w jakikolwiek sposób ukryć. Prawdopodobnie zaszył się gdzieś przed całym światem. Wkrótce pewnie się znowu pojawi na czołówkach gazet... W piątek Gołota pobił przed hotelem, w którym mieszkał jednego z gości, w efekcie czego trafił do aresztu, skąd wyszedł w sobotę za poręczeniem majątkowym w wysokości 30 tysięcy złotych.