Zanim jednak Marek spotkał się ze swoją sympatią musiał odpowiedzieć na pytania dziennikarzy. Mimo, że zimno było przeszywające, a deszcz nie przestawał padać ani na moment najlepszy Polak tegorocznego Tour de Pologne cierpliwie rozmawiał z przedstawicielami mediów. - Szkoda, że zająłem tylko czwarte miejsce. Wydawało mi się, że jadę na trzecim, nie wiedziałem, że z przodu jedzie jeszcze Tony Martin z Columbii - przyznał nieco zmartwiony. Żałował również, że nie spisał się lepiej podczas V etapu. - Mółbym być teraz nawet w pierwszej piątce - kalkulował. - No ale cóż, ważne żeby skończyć wyścig w pierwszej dziesiątce. Dziś postawiłem sobie za zadanie atakować od samego początku. Chciałem szybko zmęczyć konkurencję, poza tym zamierzałem się pokazać przed kibicami w górach na jedynym górskim etapie - zdradził Rutkiewicz, który marzy teraz o występie na zbliżających się mistrzostwach świata we włoskim Varrese. - Miałem dobrze wypaść, aby tam pojechać. Drugi warunek to taki, żeby się nie rozchorować. Jak się rozchoruję, to pojedzie ktoś inny - opowiadał reprezentant Polski. A komentując przebieg wyścigu na VI etapie podkreślał znakomitą postawę Niemca, Jensa Voigta z CSC Saxo Bank. - Pojechał niesamowicie. Nikt nie myślał, że on zaatakuje. Wydawało się nam, że to odjazd, a tymczasem Voigt nam uciekł. Nie było szans go dogonić. Narzuciliśmy sobie ostre tempo, ale Jens był zdecydowanie najlepszy - przekonywał. Teraz przed Rutkiewiczem etap, na którym będzie mieć przewagę nad konkurentami. Trasa wiedzie bowiem przez tereny, gdzie Polak trenuje na co dzień. - Mieszkam w Myślenicach, więc znam na pamięć 80 procent tej trasy. Rabka, Wadowice, Wieliczka, czy Myślenice. Dobrze wiem jak tam jechać - dodał na koniec. Równie cierpliwa jak Marek, była Ania Szafraniec, która w czasie gdy jej chłopak rozmawiał z dziennikarzami czekała tuż za podium dla kolarzy. Jak sama przyznała nie martwiła się o szybki powrót swego wybranka. - Musi do mnie wrócić. W końcu jestem jeszcze panną - żartowała była mistrzyni MTB. Rafał Walerowski, Paweł Pieprzyca, Zakopane