Kolarz grupy Action Uniqa blisko osiągnięcia tego celu był już rok temu, gdy zajął najgorsze dla sportowca czwarte miejsce. - Mam nadzieję, że tym razem uda mi się wskoczyć na podium - powiedział zawodnik, który obecnie przebywa we Francji, gdzie zakończył się wyścig Tour de Limousin. INTERIA.PL: Jak udał się start we Francji? - Nie za bardzo. Przez cały czas jechaliśmy w deszczu, a do tego na przedostatnim etapie leżałem w kraksie. - Co się stało? - W czwartek na zjeździe przed metą doszło do kraksy, w której przewróciło się około 20 kolarzy, w tym ja. - Jak pańskie zdrowie? - Jestem mocno potłuczony, a w piątek na 30 kilometrów przed metą musiałem się wycofać z wyścigu, ponieważ mocno bolało mnie ścięgno. Mam nadzieję, że to jednak nic poważnego, ponieważ w niedzielę czeka mnie klasyk we Francji. - Już niedługo rozpocznie się chyba najważniejszy dla pana wyścig w tym sezonie, czyli Tour de Pologne. - Elementy przygotowań zostały zrealizowane, jestem z nich zadowolony. - Czyli myśli pan o poprawieniu miejsca z zeszłego roku, kiedy był pan czwarty w klasyfikacji generalnej? - Na pewno. Wtedy miałem taki sam czas jak trzeci Alessandro Ballan, z którym przegrałem tylko czterema punktami w klasyfikacji punktowej. - Tegoroczna trasa panu odpowiada? - Jest łatwiejsza niż w zeszłym roku. Tylko jeden etap, ostatni, kończy się na "Orlinku". Na przedostatnim jest 10-kilometrowy zjazd do mety. - Pan będzie liderem ekipy Action Uniqa? - Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat, ale pięć Tour de Pologne skończonych w czołowej dziesiątce przemawia za mną. - Doczekamy się więc w końcu Polaka na podium najważniejszego naszego wyścigu, należącego do cyklu Pro Tour? - Mam nadzieję, choć bierze w nim udział czołówka światowa. Rozmawiał: Paweł Pieprzyca, INTERIA.PL