- 7 punktów w trzech startach to dobry rezultat. Za każdym razem, gdy kończyłem wyścig, zdobywałem cenne "oczka". Również mój pierwszy bieg był dobry, dopóki Emil Sajfutdinov nie stracił kompletnie kontroli nad motocyklem. Widziałem, że jedzie prosto we mnie i dlatego położyłem się na torze, by uniknąć kolizji. Sędzia niestety inaczej widział tę sytuację. Po wyścigu arbiter nawet nie chciał ze mną rozmawiać. W żaden sposób nie był skłonny wyjaśnić mi swojej decyzji, a to według mnie nie jest fair - komentuje Holta na łamach oficjalnego serwisu Speedway Grand Prix. Żużlowiec został w swoim pierwszym starcie wykluczony. Podobnie stało się również w jego czwartym wyjeździe na tor, gdy wpadł w dziurę pod ogrodzeniem obiektu i nie opanował motocykla. Tym samym nie ukończył dwóch z pięciu wyścigów. Gdyby udało mu się w nich dotrzeć na linię mety, najprawdopodobniej stanąłby do walki w półfinałach.