Adiren Descrulhes, 17 lat, zmarł 20 maja dzień po meczu swojego amatorskiego klubu Billom. Znaleziono go martwego w łóżku. Sekcja zwłok wykazała uraz czaszki i krwiaka w mózgu. Louis Fajfrowski, 21 lat, zmarł 10 sierpnia. Zasłabł w czasie meczu Aurillac, w którym występował, z Rodez. Jeszcze na boisku i potem w szatni kilka razy tracił przytomność. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci był "uraz klatki piersiowej, który doprowadził do ataku serca". Prokurator stwierdził, że Fajfrowski miał wadę serca. Nicolas Chauvin, 18 lat, zmarł 12 grudnia trzy dni po meczu juniorów Stade Français z Bègles. Przyczyną śmierci był "uraz szyi, który wywołał zatrzymanie akcji serca i niedotlenienie mózgu". Przepisy cały czas się zmieniają Wszyscy trzej zawodnicy podczas tragicznych w skutkach meczów byli ofiarami szarży, obronnego zagrania, które polega na złapaniu zawodnika przez jednego albo wielu rywali i powaleniu go na ziemię. Rugby od kilku lat walczy z konsekwencjami szarży. Statystyki zebrane przez World Rugby przed 2016 rokiem były zatrważające. Aż 76 procent urazów głowy zostało wywołanych przez tzw. wysoką szarżę czyli ataku na głowę przeciwnika. Organizacja wprowadziła przepisy, które uznają za faul takie akcje. Ale to za mało. Szef francuskiej federacji rugby Bernard Laporte zapowiedział, że zaraz po pogrzebie Chauvin'a, "ze względu na szacunek dla młodego zawodnika i jego rodziny" powinno się zebrać World Rugby, by "zadbać o zwiększenie bezpieczeństwa zawodników". Sędziowie już zapowiedzieli zdwojoną uwagę przy szarżach. 18 kg ciężsi, 12 cm wyżsi Ale czy to przyczyni się do zmniejszenia śmiertelnych wypadków bądź takich powodujących kalectwo? Ich liczba wzrosła wraz z rozwojem i sprofesjonalizowaniem się dyscypliny. - Decyduje o tym fizyka. Zawodnicy stali się silniejsi, szybsi, doskonale przygotowani. Kontakt powoduje większe zagrożenie dla ich zdrowia - mówi Andrzej Kopyt. W ostatnich 40 latach przeciętna waga rugbysty wzrosła o 18 kg, a wzrost o 12,5 cm. Pojawił się nawet pomysł, by w związku ze zróżnicowaniem warunków fizycznych wprowadzić kategorie wagowe jak w boksie. Zawodnicy uprawiający tę dyscyplinę stali się tytanami, prawdziwymi atletami. Dawniej - przy mniejszych gabarytach - mieli więcej przestrzeni pozwalającej znaleźć lukę, by przedrzeć się przez obronę, teraz dużo częściej wchodzą w kontakt, odbijają się jak o ścianę. Trudno w takiej sytuacji zapobiegać nieszczęściu, zwłaszcza, że we wszystkich śmiertelnych przypadkach młodych francuskich zawodników nie było mowy o złośliwych faulach, zdarzenia miały charakter przypadkowy wynikający z ducha gry. Jak w wypadkach drogowych - Rugbiści często doznają wstrząśnienia mózgu, urazów głowy podobnie jak to się dzieje w wypadkach drogowych. Tylko że motocykliści mają kaski, kierowców samochodów chronią poduszki powietrzne, a środkiem zapobiegawczym są ograniczenia prędkości. Rugby zostaje głuche na problemy. Ostatnie wypadki śmiertelne wymagają debaty, by zapobiec podobnym wypadkom - powiedział w dzienniku "Le Monde" neurochirurg Jean Chazal, zajmujący się przypadkami rugbistów. W tej dyscyplinie nikt nie dopuszcza myśli, żeby wprowadzić obowiązkowe kaski, więcej ochraniaczy. - Tym się różnimy od futbolu amerykańskiego. Szczycimy się tym - przyznaje Andrzej Kopyt. Olgierd Kwiatkowski