Rudnevs trafił do Lecha dopiero w sierpniu, choć już w czerwcu zagrał w barwach mistrza Polski w spotkaniu sparingowym z Rosenborgiem Trondheim. Gdyby działacze Lecha zdołali pozyskać go wcześniej, być może Rudnevs dałby poznaniakom awans do Ligi Mistrzów. Ponieważ napastnik ten zagrał w jednym spotkaniu swojego Zalaegerszegu w Lidze Europejskiej, nie mógł grać aż do września. W europejskich pucharach zadebiutował w Turynie i ustrzelił hat-tricka. Wtedy mógł być dla Włochów piłkarzem anonimowym. W środę już na pewno nie był, a też mógł strzelić trzy bramki! Trafił raz, po rzucie rożnym. - Gdy przychodziłem do Lecha, nie myślałem o tym jak daleko zajdziemy w pucharach. Chciałem tylko grać jak najlepiej - stwierdził napastnik Lecha. Czy to dla niego najważniejsza bramka w karierze? - Może, trudno powiedzieć. Na pewno bardzo istotna, bo dała awans mojej drużynie, ale chciałbym powiedzieć, że to wszyscy go wywalczyliśmy - powiedział Rudnevs. - Ten gol jest ważny dla mnie, dla drużyny i dla mojej kariery - dodał. W ostatnich tygodniach pojawiły się już informacje o zainteresowaniu napastnikiem Lecha ze strony włoskiej grupy menedżerów, którzy mogliby dla niego znaleźć klub w Italii. - Nie myślę teraz o tym, chcę grać jak najlepiej dla Lecha - zapewnił Łotysz. Zaskakująca była zmiana, którą w 60. minucie przeprowadził Bakero. Zdjął wtedy z boiska Rudnevsa, zastąpił go pomocnikiem Możdzeniem. - Trener zobaczył, że chwilę wcześniej któryś z Włochów kopnął mnie w nogę i przez moment utykałem. Może to było powodem? To wie trener i proszę jego pytać - powiedział zawodnik Lecha.