Platini gościł na kolacji w restauracji Pigalle w Johannesburgu w piątkowy wieczór. Nagle poczuł się źle i upadł na ziemię. Od razu został przewieziony do lokalnego szpitala. "Daily Mirror" sugeruje, że prezydent UEFA mógł doznać zawału serca, gdyż zasłabł nagle nad stołem, a do szpitala został odtransportowany na noszach. Jednak UEFA zdementowała te rewelacje angielskiego brukowca informując, że Michel Platini jest przytomny i czuje się dobrze. "Michel miał grypę już od kilku dni. Zemdlał w restauracji i został zabrany do szpitala. Przeszedł badania, ale jest przytomny i jego zdrowiu, ani życiu nic nie zagraża" - poinformował jeden z pracowników UEFA agencję Press Association. "Gdy ktoś mdleje, ludzie wyobrażają sobie najgorsze rzeczy. To normalna reakcja. Ale osoba obecna przy zdarzeniu powiedziała mi, że nie ma się o co martwić. To nic poważnego. Takie rzeczy się zdarzają. W RPA wiele osób łapie przeziębienie o tej porze roku. Przecież w Johannesburgu teraz jest zima" - wyjaśnił William Gailard, doradca w UEFA. Platini ma zostać w szpitalu na obserwacji co najmniej do soboty rano. W niedzielę w Johannesburgu szef UEFA miał zobaczyć finał mistrzostw świata Hiszpania - Holandia.