Sędzia SA, Jan Kremer odroczył jednak rozprawę ze względu na nieobecność strony powoda. Mecenas Paweł Granecki, który reprezentuje doświadczonego szkoleniowca nie zjawił się w siedzibie sądu. Powodem jego absencji była obecność w tym samym czasie na rozprawie przed Sądem Polubownym PZPN, a ze względu na źle zaadresowaną korespondencję do niego, nie miał czasu na wyznaczenie swojego zastępcy. Rozprawa miała się odbyć w sprawie apelacji złożonej przez Henryka Kasperczaka od wyroku Sądu Okręgowego z 1 kwietnia 2009 roku, który w pierwszej instancji oddalił wniosek Kasperczaka o wypłatę mu przez Wisłę blisko miliona złotych za okres od czerwca 2006 roku. Konflikt na linii Kasperczak-Wisła trwa już od grudnia 2004 roku. Wtedy krakowski klub ocenił, że formuła prowadzenie drużyny przez Kasperczaka wyczerpała się, ale chcąc uniknąć wypłaty wysokiego odszkodowania za zerwanie umowy, jedynie odsunął Kasperczaka od zespołu, równocześnie wypłacając mu miesięczne pensje. Sytuacja zmieniła się dopiero wówczas, gdy Kasperczak w 2006 roku objął funkcję selekcjonera reprezentacji Senegalu. Wtedy Wisła przestała wypłacać szkoleniowcowi pensje, o które ten teraz walczy. W sumie z odsetkami kwota ta opiewa dziś dokładnie na 929 840 zł 43 gr. Wisła nie chciała wypłacić Kasperczakowi tych pieniędzy argumentując, że szkoleniowiec był już wtedy selekcjonerem reprezentacji Senegalu, więc krakowski klub nie mógł korzystać z jego usług. Strona trenera z kolei utrzymuje, że Kasperczak mógł świadczyć krakowskiemu klubowi usługi menedżerskie polegające między innymi na opiniowaniu przydatności zawodników do gry. CZYTAJ TAKŻE: Kasperczak (na razie) przegrywa z Wisłą w sądzie