Chyba jeszcze nigdy nikt na mundialu nie miał takiego potencjału w ataku, jak dzisiejsza Argentyna. Wcześniej ze znakomitych atakujących słynęli "Canarinhos". W 1958 r. mieli kwartet ogniowy: Garrincha, Pele, Vava i Zagalo, dwanaście lat później straszyli tercetem: Pele, Tostao, Jairzinho, a w 2002 r. w Korei i Japonii po mistrzostwo świata sięgnęło trzech panów "R": Ronaldo, Rivaldo, Ronaldinho. Ekipa, którą przywiózł do RPA "boski Diego" zdaje się być jeszcze mocniejsza w ofensywnej linii! Leo Messi, Gonzalo Higuain i Carlos Tevez mają miejsce w wyjściowej "jedenastce", a na ławce będzie siedział człowiek, który wygrał dla Interu Puchar Ligi Mistrzów - Diego Milito, razem z "Młodym Wilczkiem" Kunem Aguero, który dla Atletico wygrał Ligę Europejską (przy wydatnej pomocy Urugwajczyka Diego Forlana). Nawet jeśli zapomnimy o Martinie Palermo, który zasłynął z niewykorzystanych trzech karnych w jednym meczu, okaże się, że Albicelestes mają niebywałe armaty! Jesteś tak silny, jak mocną masz drugą linię Teoretycznie Maradona postąpił słusznie decydując się na ustawienie 3-4-3. - Chcę wykorzystać potencjał ofensywny mojego zespołu - uzasadnił. Nie chcę krakać, ale już nie raz widziałem, jak bankrutowała teoria "im więcej napastników na boisku, tym większa siła rażenia". Za to częściej triumfuje porzekadło: "Jesteś tak silny, jak mocną masz drugą linię", a w tej Argentyńczycy wyglądają ... przeciętnie. Nawet najlepsi napastnicy odcięci od podań nic nie zrobią. Miał rację Zibi Boniek podając za źródło pogromu Polski przez Hiszpanię w Murcji dwa centra zarządzania - Xaviego i Iniestę. Ci piłkarze w Barcelonie powodują, że błyszczy Messi. Dostaje piłkę w to miejsce, w które trzeba, gdy znajduje się na pełnej szybkości, a wtedy nie ma obrońców, którzy by go zatrzymali. Veron stary i ... jary? Na mundialu Messiemu i jego kolegom z ataku ma dogrywać Juan Sebastian Veron, który lata świetności ma już za sobą, a nawet w ich okresie nie dało się go porównać do hiszpańskiego duetu. W najlepszym okresie grając w Parmie, czy trochę później w Interze, dobre podania przeplatał prostymi stratami. Dzisiaj ma już 35 lat, a biologicznie jest chyba starszy, niż niezniszczalny (choć urodzony dwa lata wcześniej) Javier Zanetti, którego Maradona postanowił nie zabrać do RPA. Tak samo zresztą, jak zrezygnował z innego triumfatora Champions League - Estebana Cambiasso odbieranie piłki powierzając Javierowi Mascherano z Liverpoolu. Nie będą "zajechani"? Poza tym na niekorzyść Albicelestes działa też fakt, że ich piłkarze byli końmi pociągowymi w klubach europejskich rozgrywając w nich do maja nawet po 70-80 spotkań. Czy w ciągu miesiąca zdołają przygotować drugi szczyt formy? Fizjologia mówi, że to szalenie ciężkie zadanie, ale Fernando Signorini to dobry fachowiec w tej dziedzinie. Jedno jest pewne, Leo Messi zrobi wszystko, żeby przyćmić legendę swego trenera, który w 1986 r. rajdami przez pół boiska dał Argentynie mistrzostwo świata. Przekonaj się, kto jest lepszy, Messi, czy Maradona? <a href="http://michalbialonski.blog.interia.pl/?id=1905961">Dyskutuj na blogu Michała Białońskiego</a>