"Gran Derbi zakończyły się historycznym wynikiem. Najwyższe zwycięstwo w historii odniosła Barcelona. Mecz dobrze się zaczął, ale bardzo źle się skończył" - podsumowuje Dudek. Cytuje przy okazji słowa swojego konkurenta do bramki Realu, Ikera Casillasa. "Zagraliśmy bardzo otwartą piłkę i przy tak dobrze, ofensywnie usposobionych gościach zostaliśmy - jak powiedział mój kolega z bramki, Iker Casillas - rozjechani niczym przez walec drogowy. Choć był to raczej superszybki ekspress, taki jaki kursuje na trasie z Barcelony do Madrytu" - obrazowo porównuje były golkiper Liverpoolu. Jaki jest krajobraz po klęsce w Madrycie? Gonzalo Higuain ostatnio przyznał, że wciąż wierzy w tytuł dla Realu. Dudek jest nieco bardziej realistycznie nastawiony do rzeczywistości. "Takie spotkanie zdarza się raz na sto lat i niestety, przytrafiło się teraz. Mam nadzieję, że porażka nie wpłynie destruktywnie na nasz zespół, bo mamy jeszcze cztery mecze przed sobą i musimy zakończyć sezon w dobrym stylu. Wiadomo, że drugie miejsce mamy już zapewnione. A pierwsze? Realistycznie patrząc, mamy nikłe szanse, by je zająć. Ale trzeba wierzyć, bo już tylko ta wiara nam pozostała" - pisze były reprezentant Polski. Na koniec życzy (choć nie wprost) Barcelonie występu w finale Ligi Mistrzów. "Choć dużo miodu wylano na serca kibiców z Katalonii, to Chelsea może przerwać tę sielankową atmosferę, eliminując pięknie grających graczy Barcy w półfinale Ligi Mistrzów. Lecz osobiście mam nadzieję, że nie powtórzy się ubiegłoroczny finał z Manchesterem United i Chelsea w rolach głównych" - kończy swój wpis na stronie Jerzy Dudek.