Trener warszawian Jan Urban nie ukrywa, że chciałby oprócz Takesure Chinyamy i Adriana Paluchowskiego, mieć alternatywę. Dlatego w piątek na testy do stołecznego klubu przyjeżdża 21-letni atakujący estońskiej Levadii Tallinn, reprezentant rosyjskiej młodzieżówki, Nikita Andriejew. Niewykluczone, że wystąpi w pierwszym ćwierćfinałowym spotkaniu Pucharu Ekstraklasy z PGE GKS Bełchatów. To napastnik przypominający stylem gry Adriana Sikorę, którego pół roku temu bardzo chciała sprowadzić Legia. Szybki, nie za wysoki (180 cm wzrostu), potrafiący grać pressingiem. Patrząc na suche liczby jego dotychczasowej kariery, kandydat do gry przy Łazienkowskiej robi dobre wrażenie. Nawet, jeśli liga estońska nie ma zbyt dużej renomy w Europie. W barwach Levadii zdobył już 52 bramki, z czego 22 w ostatnim sezonie zajmując drugie miejsce w ligowej klasyfikacji strzelców. Z drużyną wywalczył mistrzostwo Estonii. Wcześniej występował w Ajaksie Lasnamäe, gdzie w 32 spotkaniach 29 razy pokonał bramkarzy rywali. W 2006 roku został wybrany najlepszym młodym zawodnikiem ligi estońskiej. W młodości był na testach w Dynamie Moskwa, Lokomotiwie Moskwa i CSKA Moskwa. W tym drugim klubie dwa lata temu, brał nawet udział w turnieju CIS Cup, ale ostatecznie wrócił do Estonii.